Kotków 8+1. Maleńki Marcyś[*] . Kończymy tę edycję wątku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 05, 2008 21:46

Śliczne, widziałam.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon paź 06, 2008 6:45

Chciałabym aby po TAMTEJ stronie powitali mnie nie tylko moi bliscy, którzy odeszli ale żeby były tam też czworonogi, które miałam zaszczyt poznać i opiekować się nimi. Niebo bez nich nie będzie pełne (o ile oczywiście trafię do nieba a nie do... :wink: )
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon paź 06, 2008 11:31

A ja po prostu nie chcę do nieba bez kotów. I już. <tup>

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 06, 2008 11:41

mar9 pisze:Chciałabym aby po TAMTEJ stronie powitali mnie nie tylko moi bliscy, którzy odeszli ale żeby były tam też czworonogi, które miałam zaszczyt poznać i opiekować się nimi. Niebo bez nich nie będzie pełne (o ile oczywiście trafię do nieba a nie do... :wink: )


Głęboko wierzę, że tak się stanie

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto paź 07, 2008 10:17

To zawsze boli bardzo. Tylko różnie długo. I przygotować się nie idzie, absolutnie. I każdy to inaczej przeżywa, choć niby podobnie. Ja nadłuższą i nacięższą, że tak powiem żałobę miałam po maleńkiej Szarotce, że sobie ją wspomnę :cry: Objawiło się to m.in. tym, że przez prawie pół roku nie mogłam mieć nowego kota. Po prostu nie mogłam. Tęskniłam strasznie, popłakiwałam. Innym nowy kotuś pomaga zapomnieć, pogodzić się ze stratą i to jest fajnie. A ja nie mogłam, chociaż niby chciałam i wiedziłam doskonale, że będzie nowy kot, ale musiałam odczekać właściwy dla mnie czas.

A może Charli pomoże Ci właśnie pogodzić się ze stratą Mani?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 07, 2008 10:32

Nelly pisze:To zawsze boli bardzo. Tylko różnie długo. I przygotować się nie idzie, absolutnie. I każdy to inaczej przeżywa, choć niby podobnie. Ja nadłuższą i nacięższą, że tak powiem żałobę miałam po maleńkiej Szarotce, że sobie ją wspomnę :cry: Objawiło się to m.in. tym, że przez prawie pół roku nie mogłam mieć nowego kota. Po prostu nie mogłam. Tęskniłam strasznie, popłakiwałam. Innym nowy kotuś pomaga zapomnieć, pogodzić się ze stratą i to jest fajnie. A ja nie mogłam, chociaż niby chciałam i wiedziłam doskonale, że będzie nowy kot, ale musiałam odczekać właściwy dla mnie czas.

A może Charli pomoże Ci właśnie pogodzić się ze stratą Mani?



"...on wróci, lecz w innym futerku..."
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto paź 07, 2008 12:01

Nie myślę o Charliem w kategoriach zapełnienia miejsca po Maniusi. Myslałam o nim jeszcze jak Mania żyła. Tyle, że teraz podjęłam decyzję, że to DS. Po prostu widzę ogrom kociego nieszczęścia i jak tylko mogę, to pomagam.

Od wieczora zaczęła paskudnie kaszleć moja sunia Kajtusia. Wcześniej kaszlał podobnie, tylko trochę mniej wielki Bambosz. Jemu wystarczyły polecone przez weta na odległość witaminy i wapno. Ale Kajtusia kaszle dużo gorzej i nie ma ochoty na spacery. Muszę wieczorem znowu lecieć do weta :( . Myślę, że to coś jak psia grypa, zaraziły się od siebie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto paź 07, 2008 12:20

Anka pisze:Nie myślę o Charliem w kategoriach zapełnienia miejsca po Maniusi. Myslałam o nim jeszcze jak Mania żyła. Tyle, że teraz podjęłam decyzję, że to DS. Po prostu widzę ogrom kociego nieszczęścia i jak tylko mogę, to pomagam.

Od wieczora zaczęła paskudnie kaszleć moja sunia Kajtusia. Wcześniej kaszlał podobnie, tylko trochę mniej wielki Bambosz. Jemu wystarczyły polecone przez weta na odległość witaminy i wapno. Ale Kajtusia kaszle dużo gorzej i nie ma ochoty na spacery. Muszę wieczorem znowu lecieć do weta :( . Myślę, że to coś jak psia grypa, zaraziły się od siebie.


tego się nie da zrobić, chodziło mi o to, że zarówno Maniusia jak i Charlie dostały od Ciebie szansę na dom i miłość (każde w swoim czasie)
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro paź 08, 2008 17:28

Doczytałam... Smutno... :(
Ja wciąż rozglądam się za Bisem...

Ale też dobrze, że jeszcze jedna kocia bida znalazła dom...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 08, 2008 18:27

Zmiana tematu nie oznacza, że wspomnienie o Maniusi jakoś blednie, albo, że przestało boleć. Oznacza tylko tyle, że tak po prostu jest, że bliskie nam istoty odchodzą, ale ci co żyją, żyją nadal i życie niesie kolejne smutki, radości, wyzwania. A ci co odeszli, zostają w naszych sercach.

U nas narazie nic szczególnie nowego poza tym, że czekamy na Charliego. Tzn. ja czekam :wink: . Kotom też o tym mówię, ale nie jestem pewna ich zdania w tej kwestii 8) . No cóż, postawię je, jak już tyle razy, przed faktem dokonanym :twisted: .
Poza tym pochorowały mi się psy, coś w rodzaju psiej grypy. Najpierw zaczął kaszleć wielki Bambosz, na szczęście choroba miała lekki przebieg i wystarczyły domowe środki poradzone na odległość przez weta (i tak nie osłuchałby ryczącego potwora bo wszystko zagłuszy :twisted: ). Jak Bambosz przestał kaszleć, zaczęła Kajtusia, niestety o wiele silniej, aż się dławiła. To kaszel świadczący o zapaleniu gardła i krtani. Kajtusia jest na betamoxie od wczoraj. Już kaszle zlekka rzadziej.
Na szczęście wet mówił, że to wirus typowo psi i koty nie zarażą się. Całe szczęście :roll:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro paź 08, 2008 19:16

To w ogóle zła pora. Moje tymczasowe maluchy w pracy dopiero co zostały wyleczone z kk, a już słyszę, że któryś ma kaszel, a jednemu chyba znowu oczka zaczynają łzawić. A w pokoju w pracy jest bardzo ciepło, jak wpuszczam świeże powietrze to tylko takim małym okienkiem pod sufitem. Chyba my sami coś przynosimy.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro paź 08, 2008 21:09

Aniu, czy mozna na jakims watku zobaczyc Twoja Gromadke? Jesli nie - wklej zdjecia. Bardzo jestem ciekawa jak wyglada Twoj Zwierzyniec. Babunie widzialam (na zdjeciu). Od niej zaczela sie moja przygoda na forum. To przez Nia pierwszy raz sie na forum splakalam.
Pokaz reszte ..
Pozdrawiam :wink:

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Śro paź 08, 2008 23:03

Anka pisze:Nie myślę o Charliem w kategoriach zapełnienia miejsca po Maniusi. Myslałam o nim jeszcze jak Mania żyła. Tyle, że teraz podjęłam decyzję, że to DS. Po prostu widzę ogrom kociego nieszczęścia i jak tylko mogę, to pomagam..

Nie chodziło mi o zapełnienie miejsca, ale jeżli już tak to nazwiemy to może? W sercu? Jest rana. Nowa miłość - Charli - może pomoże jej się szybciej zagoić?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 09, 2008 18:18

Aniu, Koralika adoptowałam dzień po śmierci mojego ukochanego, pierworodnego Fuksia. Ani przez chwilę nie miałam wątpliwości, w ogóle nie miałam poczucia, że wypełniam nim pustkę po Fuksiu. Koral po prostu potrzebował domu.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt paź 24, 2008 18:10

Zaniedbałam wątek, bo każde zjarzenie do niego przypominało mi (i nadal przypomina) Maniusię, i tą nadzieję, ba, niemal pewność, że wszystko będzie dobrze, załamaną tak nagle :( .
Ale, jak to już napisałam w jednym z poprzednich postów, życie płynie do przodu i ma swoje prawa.
W tej chwili oczekujemy z futrami (nooo... co do futer to nie jestem pewna :wink: ) na przyjazd Charlisia i Gabi. To już jutro. Jutro zmienię w temacie wątku "sześć+1" na "osiem+1". To "+1", czyli Jerzyk powinno znaleźć jak najszybciej własny, najwłaśniejszy domek. Jutro będę obfocać wieczorem przybyszów, to zrobię też trochę nowych fotek Jerzykowi :) . Samo focenie to nie problem, tylko jakoś nie chce mi się tego wgrywania, zmniejszania, wklejania itp, leniwa jestem :oops:
Poza tym futra nadal chcą mnie zagnieść w nocy. Na 70cm szerokości ja plus w porywach 5 futer (nie korzysta nigdy tylko Myszka i Magia) to jednak ciut dużo :roll: . W dodatku to zawsze ja jestem na dnie 8) .

No więc jutro pod wieczór godzina zero. W "Awanturze o Basię" jest takie zdanie, nie pamiętam dokładnie, że babcia Tańska oczekiwała gości w takim napięciu, że swoimi emocjami omal nie podpalała firanek. No więc ja plus minus też jestem w stanie podpalić firanki, nie zapałkami, tylko temperaturą swoich emocji :lol:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wojtek i 105 gości