» Sob wrz 06, 2008 8:54
Hmmm....
Obdzwoniłam wszystkich - jakoś dostępnych. Dodzwoniłam się nawet do weta w Bydgoszczy, który kiedyś składał połamana łapę mojej Ziutki.
I teraz tak.
Od rzeczy najgorszych. Mam ofertę, że jak podejmę decyzje o uśpieniu Amal, to jeden z wetów podjedzie do mnie do domu, żeby małej nie stresować. Jestem wdzięczna za tę propozycję. Dobrze jest wiedzieć, że mogę dzwonić w każdej chwili. Ale jeszcze nie teraz.
Poza tym, nasz fundacyjny wet zgodził się podjąć zabiegu. Widział małą, więc wie o co chodzi.
Natomiast weta z Bydgoszczy musiałam obudzić, bo z tego co mówiłam, zrozumiał tylko to, że kociak jest zatkany i że ma ok. trzech miesięcy. Nie uważał za słuszne otwieranie tak małego kociaka, że wystarczy lewatywa w znieczuleniu. Co do tej opcji mam nieco wątpliwości - w końcu wet, który oglądał Amal wczoraj goopi nie jest.
Zbieramy się.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'