Marzenia11 pisze:Megan72 myślisz, zeby jej powtórzyć rtg? nie ma i nie miała problemów z chodzeniem i łapkami, ale się wystraszyłam tym co napisałaś..
Sorry, umknęlo mi to wczoraj.
Jeżeli kot był po upadku jedynie potłuczony, nie miał żadnych problemów z poruszaniem, albo jeśli - wychodząc poza Wasz przypadek - mial problemy związane z uszkodzeniem łap - kulał, bo naciągnąl mięsień, złamał łapę, uszkodził nerw w samej łapie, co potwierdziło badanie neurologiczne - to po kontroli po leczeniu dałabym spokój.
Ale niedowład, jedzenie na leżąco (jeśli do tej pory kot jadł inaczej), łapy żyjące swoim życiem - to dla mnie alarm, by robić porządną diagnostykę neurologiczną. Bo może to być pierdoła - np. kot ostatnio nabrał szybko masy, i kościec nie radzi sobie z nią póki co, trochę trwa, zanim stabilizujące szkielet ścięgna i mięśnie do tej masy 'dorosną'. Ale może nie być. I wtedy objawy - takie delikatne - są błogosławieństwem. Bo można podziałać, zanim stan będzie mocno kiepski. Rtg, jeśli kot jest od kilku dni na p/zapalnych - i rtg nic nie wykaże, to rezonans. Bo ta diagnostyka, plus fizjoterapia i akupunktura (fantastycznie działa na regenerację nerwów), to pewnie nie więcej niż 2 tys. I w efekcie zdrowy kot.
Następny 'rzut' dyskopatii (o ile to dyskopatia - ale z opisów Klaudii tak wywnioskowałam) może być dużo poważniejszy, z paraliżem włącznie, a wtedy koszty leczenia i rehabilitacji to wielokrotność tej kwoty. I kot
specjalnej troski z niepełnosprawnością w mniejszym lub większym stopniu do końca życia. O nerwach i poświęconym czasie już nie wspominam.