Tak, to już finisz. W to trzeba będzie wkręcić śrubę jak już się przyjmie, potem implant i koniec.
Jednak chyba na pierwszą rocznicę utraty zębów się nie wyrobimy
Ponad rok zabawy, prawie trzy wypłaty, i jakieś takie silne poczucie, że "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Bo wciąż twierdzę, że ja się wtedy nieźle w łeb walnęłam i przez to zaczęłam się za bardzo nad swoim życiem zastanawiać

I postanowiłam się napisać od nowa.
Co mi oczywiście wyszło na dobre
