Ciri to niewdzięczna małpa. Wczoraj wieczorem przyszła do mnie do łóżka i nalała mi na kołdrę. Myslałam, że się tak fajnie umosciła w poscieli, a ona kucnęła i nasiurała

Zorientowałam się dopiero, jak usiłowała to zakopać. Mogłam to tylko lekko obmyć scierką i zmienić koce.
Całą noc nie mogłam spać, bo miałam wrażenie, że wszystko jest mokre i smierdzące od moczu.
Rano pierwsza rzecz- pranie wszystkiego, z nadzieją, że powysycha. Kołdrę umyłam tylko w tej zalanej częsci, bo na bank by nie wyschła do nocy.
Ciri mocno straciła w moich notowaniach, a w takiej byłysmy ostatnio komitywie! Chodzi za mną jak piesek, robi się coraz bardziej moja. I jak dziecko piszczy jak zabawka wpadnie jej pod meble i begnie do mnie po ratunek, a ja się rozczulam. Ale wczoraj czułosci na chwilę minęły.
Teraz jednak leży mi na biurku i ziewa, a ja nie umiem jej nie wybaczyć, kiedy widzę to łaciate podniebienie
Ale zdenerwowała mnie, zwłaszcza że od 2-3 dni było ok z jej sikaniem, tzn.. nie wdeptywała w urobek w kuwecie i już zaczynałam mieć nadzieję, że z tego wyrasta i tak mnie to cieszyło, a tu taki numer. Jesli to jednorazowy wyskok to pół biedy, gorzej jak będzie próbowała to powtarzać. Mam nadzieję, że dobrze usunęłam ten zapaszek z kołdry i łóżka, żeby jej się nie kojarzyło, że to kuweta...