Moje koty XVIII. Rysia [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 23, 2015 9:53 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

:ok: za podróż ulicę dalej :ok:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 23, 2015 10:34 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro wrz 23, 2015 15:14 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

Powiem krótko - masakra :x :strach:

Podjechaliśmy do pana kota jakoś przed 12 (wróciłam dosłownie przed chwilą), pieknie się kroplówka podwiesiła na statywie fotograficznym. Wenflon się cudnie przepłukał przed uzyciem, podłączenie bez kłopotów, Ignaś spokojny i wyluzowany, mruczący nawet, miodzio znaczy się. I tak siedząc przy nim myślałam sobie - napiszę, że kciuki to jednak moc swoją posiadają. No i posiadały do pewnego momentu. Póki się zwierz nie zaczał niecierpliwić. On się niecierpliwił z minuty na minute bardziej, a kroplówka płynęła i płynęła bo miała płynąć wolno - żyłki stare, wenflon cenny jak platynowy no bo wiadomo, jak pójdzie żyła to będzie problem jak w Houston. W momencie gdy przymilanki, mizianki i baranki zmieniły się w próby kąsania (Ignaś ma jeden ząb, ale nie waha się go używać; nie wiem czy ćwiczy nocami, ale sprawny jest jakniewiemco), a z kroplówki zostało jakieś smętne 10 mililitrów, mówię odpuszczamy panu, panie kocie. No i sie zaczęło :strach:
Nie byłam w stanie odkręcić mu kroplówki od wenflonu bo nagle na stole objawił się tygrys w wielkiej formie. Tygrys ludojad, do tego głodny. Nie daliśmy rady.
Ok, odczepiłam kroplówkę od statywu i na sygnale do weta. Z trudem się udało w 3 osoby, ale łatwo nie było.
Ignaś oczywiście w lecznicy znany jest i lubiany, więc jesteśmy umówieni na jutro rano, bo pan dr doceniając pana Ignasiowe talenty, wyszeptał z ulgą - będzie więcej osób.
Oczywiście po przygodach z wenflonem tak się zdenerwował, że nie chciał jeść, nie zjadł, nie dostał więc probiotyku, specjalnego olejku, lespewetu. A strzykawką dopyszcznie już nie chcialam go wprowadzać powtórnie w berserk :x

Jestem zdołowana bo nie wyobrażam sobie płynoterapii, o ile okaże się na stałe konieczna, jeśli Ignaś tak będzie reagował :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 23, 2015 15:51 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

Może jednak rozważ kupno torby iniekcyjnej na te domowe kroplówki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro wrz 23, 2015 17:45 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

mziel52 pisze:Może jednak rozważ kupno torby iniekcyjnej na te domowe kroplówki.

Co to jest? Ułatwia to w jakiś sposób akcję? :strach:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33218
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro wrz 23, 2015 17:57 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

jozefina1970 pisze:
mziel52 pisze:Może jednak rozważ kupno torby iniekcyjnej na te domowe kroplówki.

Co to jest? Ułatwia to w jakiś sposób akcję? :strach:

Tak, jest bardzo pomocna.
Ale o ile pamiętam chyba nie pomaga przy kroplöwkach podskórnych.
No cóż, jutro jedziemy do lecznicy
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 23, 2015 18:19 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

jozefina1970 pisze:
mziel52 pisze:Może jednak rozważ kupno torby iniekcyjnej na te domowe kroplówki.

Co to jest? Ułatwia to w jakiś sposób akcję? :strach:

http://sklep.sigmed.pl/index.php?cPath=22_761 :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25344
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Śro wrz 23, 2015 20:01 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

casica pisze:
jozefina1970 pisze:
mziel52 pisze:Może jednak rozważ kupno torby iniekcyjnej na te domowe kroplówki.

Co to jest? Ułatwia to w jakiś sposób akcję? :strach:

Tak, jest bardzo pomocna.
Ale o ile pamiętam chyba nie pomaga przy kroplöwkach podskórnych.
No cóż, jutro jedziemy do lecznicy


Jak najbardziej pomaga i przy podskórnych. Odsłania się wtedy kawałek plecków, a reszta kota sobie siedzi w środku. Suwaczki, rzepy, pełen luksus. Jedna z moich wetek używa toreb i wiem, jak to działa. Tylko wielkość trzeba dobrać do wagi kota, bo są różne rozmiary.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro wrz 23, 2015 20:23 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

No pięknie :?
Nie ma to jak niewspółpracujący kot - duży pies to przy takim pikuś :mrgreen:
Jak mój nieżyjący rezydent siedział raz grzecznie przy wlewce podskórnej (przy okazji stanu zapalnego trzustki to było), to cała lecznica orzekła, że musi się naprawdę źle czuć 8)

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 23, 2015 20:28 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

Kasia, może on się przyzwyczai. Chociaż trochę.
A Wy nabierzecie wprawy w obłaskawianiu ludojada.
Wiem, wiem, nadzieja umiera ostatnia.
W każdym razie- kciuki potrzymam :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39533
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro wrz 23, 2015 20:35 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

mziel52 pisze:
casica pisze:
jozefina1970 pisze:
mziel52 pisze:Może jednak rozważ kupno torby iniekcyjnej na te domowe kroplówki.

Co to jest? Ułatwia to w jakiś sposób akcję? :strach:

Tak, jest bardzo pomocna.
Ale o ile pamiętam chyba nie pomaga przy kroplöwkach podskórnych.
No cóż, jutro jedziemy do lecznicy


Jak najbardziej pomaga i przy podskórnych. Odsłania się wtedy kawałek plecków, a reszta kota sobie siedzi w środku. Suwaczki, rzepy, pełen luksus. Jedna z moich wetek używa toreb i wiem, jak to działa. Tylko wielkość trzeba dobrać do wagi kota, bo są różne rozmiary.

Viem, pan doktor, nasz ulubiony, przybył pobierać krev stadu zaopatrzony v torbę. Niestety nie był to rozmiar Dżygita :( I był kłopot, on nie tyle agresyny co infantylny. No musi, musi siadać v trakcie prób pobierania krvi Justynovi na ramieniu :roll: Żyviołovy ten kotek.
A teraz przyjrzałam się zdjęciom linku załączonym przez meg11 i vidzę, że boczki torby też można otvierać :)
felin pisze:No pięknie :?
Nie ma to jak niewspółpracujący kot - duży pies to przy takim pikuś :mrgreen:
Jak mój nieżyjący rezydent siedział raz grzecznie przy wlewce podskórnej (przy okazji stanu zapalnego trzustki to było), to cała lecznica orzekła, że musi się naprawdę źle czuć 8)

No, Ignaś też był vczoraj słabiutki :twisted:
A teraz i ovszem zjadł, ale jest obrazony na cały śiat. Jak sobie pomyślę o jutrze, to mi słabo.
A czeka nas najpravdopodobniej levatyva. Bo niestety przyczyną naszych kłopotóv sa problemy z vypróżnieniem :(
I viecie co? Ja już nie mam pomysłu na pana Ignasiove sranie, excusez le mot :placz:
Olat pisze:Kasia, może on się przyzwyczai. Chociaż trochę.
A Wy nabierzecie wprawy w obłaskawianiu ludojada.
Wiem, wiem, nadzieja umiera ostatnia.
W każdym razie- kciuki potrzymam :ok:

To bardzo piękna vizja :1luvu:
Ale nie, niebędę jej zaprzeczać bo nie chcę zapeszyć, przyzwyczajony do zabiegów Ignaś, no miodzio :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 23, 2015 20:38 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

Kreatynin 2,3 w tym wieku to norma (moja Sonia ma 2,4 i to jest górna granica normy dla tego przedziału wiekowego), a mocznik powinien się wypłukać kroplówkami podskórnymi (są bezpieczniejsze dla tak wiekowego pacjenta). Skąd te leukocyty? Moja nieżyjąca już Amica miała przy ropomaciczu ok. 30 tys :strach:
Wet ma jakiś pomysł co to może być?
:ok: nieustające za Ignasia.
casica pisze:
A czeka nas najpravdopodobniej levatyva.

A nie próbowałaś czopków glicerynowych? Takich dla dzieci. W przypadku Kuby przez długi czas dobrze sie sprawdzały. Lepsze to niż lewatywa.
Teraz Kuba nie ma zaparć, wręcz przeciwnie i już sama nie wiem co gorsze :(
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro wrz 23, 2015 20:53 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

Amica pisze:Kreatynin 2,3 w tym wieku to norma (moja Sonia ma 2,4 i to jest górna granica normy dla tego przedziału wiekowego), a mocznik powinien się wypłukać kroplówkami podskórnymi (są bezpieczniejsze dla tak wiekowego pacjenta). Skąd te leukocyty? Moja nieżyjąca już Amica miała przy ropomaciczu ok. 30 tys :strach:
Wet ma jakiś pomysł co to może być?
:ok: nieustające za Ignasia.

Zrobilismy poprawkę kreatyniny, z krwi pobranej wczoraj, bo ze względu na małą ilość i gęstość tej poprzedniej wynik kreatyniny mógł być przekłamany.
Tak więc kreatynina jest bardzo ok - 1,63. Co mnie pociesza i głęboko wierzę i chcę wierzyć, że ten mocznik to wynik stanu zapalnego i tych koszmarnych leukocytów.
Tak, wet ma pomysł. Bo Ignasia wyniki, po przyjrzeniu się i przemyśleniu, wcale nie sa takie złe. I najprawdopodobniej wszystko zaczyna się od niemożności wypróżnienia. A wymioty mogły wszystko dodatkowo podrażnić oraż spowodować spadki, np sodu czy potasu. Rzygał i nie jadł więc mógł też sobie podrażnić watrobę, bo wyniki tych parametrów sa podwyższone, ale nie dramatycznie. Tak więc do przyszłego tygodnia wstrzymam się z podaniem ornipuralu. Podobno od jelit i żołądka leukocyty mogą poszybować w górę błyskawicznie i wysoko. A on tam ma masy kałowe zapieczone, wyczuwalne w badaniu klinicznym. jest jeszcze propozycja USG pod katem chłoniaka w jamie brzusznej, ale w zasadzie bardziej w celu ostatecznego wykluczenia tego świństwa. Bo z wypróżnieniem Ignaś ma kłopoty od kilku lat, im starszy, tym mu gorzej wychodzi :P
Amica pisze:A nie próbowałaś czopków glicerynowych? Takich dla dzieci. W przypadku Kuby przez długi czas dobrze sie sprawdzały. Lepsze to niż lewatywa.
Teraz Kuba nie ma zaparć, wręcz przeciwnie i już sama nie wiem co gorsze

Wiesz, nie chciałabym zabrzmieć zbyt dosadnie, ale może sama sobie... :oops:
Nie bardzo sobie wyobrażam możliwość zabaw analnych z Ignasiem. No po prostu tego nie widzę. To jest kot w moderunku Dracula czyli absolutny horror w kwestii podawania czegokolwiek
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 23, 2015 20:59 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

Mimo wszystko czopek jest łatwiejszy do zaaplikowania niż lewatywa :roll: No ale jak mu się tam sporo tego koksu odłożyło to nie ma wyjścia :( Jesli chodzi o Kubę to on taką pierwszą lewatywę w znieczuleniu całkowitym potwornie odchorował. Bałam się, że nie przeżyje, chodziłam z nim na kroplówki bo nie jadł i nie pił z tydzień.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro wrz 23, 2015 21:02 Re: Moje koty XVIII. Rosół dla kota, nie z kota :)

Ignaś juz miał lewatywę, bez znieczulenia. Ale lewatywa to ostateczność a nie codzienność.
Jemu nawet trudno w odbycie zmierzyć temperaturę, a czopek włożyć? Zapomnij. Może dwa razy - pierwszy i ostatni, zanim się zorientuje co go dotyka. Ale nie sądzę, żeby się udało dawać mu regularnie
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 214 gości