Mić wyszedł z trzydniowego stuporu po ostatniej wizycie, ale było ciężko. Je i to dużo, dostaje do pysia co ma dostać, ale taki słabiutki ogólnie, Mić ma pnn i tego nie odwrócimy
Chce do ogrodu, goni dziewczyny, chciał zabić takiego z białymi nogami, śpi już spokojnie, ale od dwóch tygodni mieszka w szafie, bo tam się czuje bezpiecznie. Siusia, mam nadzieję, że kupole też są, ale tego nie skomntroluję, bo on ogrodowy. Pysio ani nie oslinione, ani nic nie krwawi.
Tylko taki leciutki jest, takie pół Micia, ale wagę pomimo wszystkich strasznych wydarzeń trzyma. Zabieg był dwa tygodnie i dwa dni temu.
I cóż tu więcej napisać...Kocham Micia bardzo, bardzo.
Dzisiaj skończyło się działanie antybiotyku, jutro zapytam doktorki, co dalej.
Neuralgie wszystkie ustąpiły.
No i tak jakoś, chyba stabilnie.