Już ciociom wszystko opowiadamy. Domek został wybrany sercem i przeczuciem. Po miesiącu obserwacji Samuela, doszłam do wniosku, że ten czort musi być w domu, w którym się coś dzieje. Musi być rodzina ale młoda, z doświadczeniem ze zwierzętami. I w głębi serca czekalam na takie zapytanie jakie ja wysłałam do ruru z zapytaniem o Foresta

. Po tym mailu nawet ankiety przed adopcyjnej nie musiałam wypełniać

. I dostałam, jedno jedyne pełne empatii i zainteresowania kotem zapytanie. O całej reszcie zapytań pisać nie będę
Umówiliśmy się z Ania i jej rodziną na piątek na 18. Kota dowieźliśmy my, żeby przepatrzyć "kąty" i poznać rodzinę. Rodzina składa się z Ani i jej męża oraz dwóch córek, 11 letniej Wiki i 4,5 letniej Hanki. Spędziliśmy tam jakieś 3 godziny. Wiadomo, kot wyczekany, jak to ujęła Wiki te dwa dni oczekiwania od podjęcia przeze mnie decyzji były jak wieczność. Obawiałam się w zasadzie tylko młodszej córki, bo pewne rzeczy 4,5 latce trudno jeszcze wbić do głowy, i rzeczywiście trochę z niej zbój, ale po pierwszej fali uniesienia, oddaliła się do pokoju swego na oglądanie bajek. Bardzo miło jestem zaskoczona córką starszą i Samkiem. Bo po trzech godzinach naszego pobytu tam, zauważyłam że on ewidentnie ją wybrał na wszelkie mizianki i baranki

. A sam Samek? No, cóż to kot z bardzo silnym charakterem. Nie bawił się w jakieś chowania, uciekania. Dziarsko przez prawie trzy godziny poznawał dom, skorzystał z kuwety i swoich misek

. Na drapaku z kocimiętką dał taki pokaz, jaki to kot może być rozentuzjazmowany, że aż sama w szoku była,

Ani siostra ma 4 koty, więc doświadczenie w rodzinie jakieś jest. Oni sami mieli boksera, którego pożegnali w zeszłym roku. Marzeniem Ani był kot

Dziś rano zdzwoniłyśmy się. Kot trochę pospał z Ania i jej mężem, trochę z dziewczynkami, o czwartej rano zrobił im miauczaną pobudkę przed kupną

. Generalnie jest bardzo dobrze, problemów z pielęgnacją rany też nie mieli.
Mam nadzieję, że temu mojemu zbójowi będzie tam dobrze.
A Saszka?
A Saszka po naszym powrocie usilnie próbowała odnaleźć przyczynę swojego horroru i gdy tylko się zorientowała, że go nie ma a drzwi do sypialni są otwarte na stałe, zaczęła rozkoszne ganianki i zaczepianki:)
Jest jeszcze trochę przerażona każdym puknięciem czy szelestem, ale po weekendzie powinno być ok. Przyrzekłam sobie, Saszce, Forkowi i TŻetowi, że już im nigdy nie zafunduję rozrywki w postaci trzeciego kota. Sobie w międzyczasie nabyłam książki "Kocie tajemnice" i "Jak kot z kotem" (ta druga ciekawsza), bo behawioryzm kotów na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy okazał się dla mnie tajemnicą a ja nie lubię nie wiedzieć
PS. Wiem, że już dziękowałam, ale jeszcze raz wielki dzięki za pomoc w wyadoptowaniu Samka dla ruru i anmajo

.