Moje Drogie Panie
Chyba dobra wiadomość- dziś zostawiłam lampę na dzień boży cały w pokoju. Pomyślałam sobie raz kozie śmierć, co zastanę to zastanę.
I wiecie co? NIETKNIĘTA. Za to sizal którym owinięte są poszczególne słupki w konstrukcji podrapany , czyli szał był pod moją nieobecność.
Dziś przeżyliśmy chwile grozy.
Malizna wdrapał się na drapak, na najwyższą półkę, stamtąd wskoczył na meble. Spadł za nie.
Młody o mało się nie popłakał, ja dostałam stanu przedwylewowego... Kot za meblami milczał. Myślałam o najgorszym. Delikatnie odsunęliśmy meble i wyszedł. Nie wiem jak to zabezpieczyć, a inaczej ustawić się ich nie da-jest tam taka dziura w którą może mi wpaść. Na szczęście wyszedł nietknięty a ja miałam jeszcze godzinę po tym zdarzeniu telepy.
Jutro będzie gwarne popołudnie bo po pracy przyjeżdżają do mnie koleżanki na małą wyżerkę. Lamarek się ucieszy-tyle nowych rąk do gryzania
