Długa historia, dostał ponad 100 zastrzyków (zapalenie dziąseł, uszu, skóry, infekcje wałów paznokciowych, zatkanie, mogłam o czymś zapomnieć), przez rok go karmiłam ręcznie, był taki moment na przełomie 2009/2010, że doszłam do wniosku, że to koniec i nic więcej się nie da zrobić. Wstawałam rano i sprawdzałam jego stan, czy żyje. Zresztą zostało mi tak do dzisiaj, na "Żyjesz Bazyl?" kot otwiera oko

Bazyl chorował, a to się jednak odbiło na kondycji. Chucham i dmucham, ale nie nastawiam się. Starość.
Najlepsze jest jego metamorfoza w relacjach z innymi kotami. To koci jedynak. Toleruje kota Merlina, mogą jeść głowa obok głowy z misek. Dotknąć się, otrzeć. Myślę, że go na swój sposób lubi. Chociaż na początku myślałam, że zatłucze kociaka. Odpuścił jak poczuł, że Merlin jest chory.