No i bardzo dobrze
Czegoś chłopak nie ma szczęścia adopcyjnego...
To normalne, że od mojego stada nauczył się spitalać przed nieznanymi ludźmi, nespa?
No.
Przyszły dwie kobitki obejrzeć dziada.
Dziad zademonstrował, że potrafi pożerać kolację i spitolił.
Po jakimś czasie wylazł z szafy i poszedł obejrzeć nowe ludzie.
Doszedł.
Dokładnie wtedy jedna z kobitek zwaliła kubek na podłogę.
Kubek walnął o ziemię z łomotem, obydwie kobitki z piskiem skoczyły z foteli na równe nogi.
I tyle Pancka widziałam. Przez półtora dnia
sibia pisze:Działkuny za to urosły wszerz.
Wiem, bo widziałam.
Są przeboskie.
Se jajeczko zrobiłyśmy plenerowe we czwartek.
Najpierw przyszli Płastulia i Popierdółka. Piękny jest: czarny, błyszczący i mordziasty.
Potem przybył Zenek. Sib obarankował, poczęstunkiem wzgardził.
W końcu przez płot hycnęło nowe coś.
Posiedziało pod sosną. Potem na krótkich łapach śmignęło na taras do misek.
Popierdóła i Płastka się na jego widok nie wzbudzili, więc nowe coś jest podejrzane o działkowiskowy rezydentyzm.
Rude. Klasycznie cętkowane. Złote oczy.
Pięć metrów to graniczna odległość akceptowania człowieka.
Sprawdzimy chłopaka na klatkęłapkę
