Moja rodzina też już od dawna nie żyje albo też były przypadki zrywania z rodziną….
Niewiele wiadomości udało się zebrać od osób żyjących.
Nikt nic nie wie, niczego nie pamięta, nie jest zainteresowany jakimikolwiek wspomnieniami, niczego nie chce powiedzieć… - ogólnie bardzo niechętne podejście….
Zainteresowało to tylko nas obydwoje z bratem.
Cokolwiek robimy to perspektywicznie z myślą o naszych synach - Ich to narazie jeszcze wcale nie interesuje chociaż zaczynając to byliśmy niewiele starsi... ale Oni przejmą kiedy po nas temat już bardzo mocno rozpracowany...

.
Zaczynałam tworzyć drzewo w wersji papierowej kopiowanej przez kalkę pisanej i rysowanej ręcznie od najprostszej wersji prawie 30 lat temu – zapisywałam powiązania osób żyjących – to co sama wiedziałam, rodzice, dzieci, same imiona i nazwiska, bez dat, nie znałam nazwisk panieńskich, niczego. Potem temat upadł – dokumenty i notatki przeleżały w segregatorach prawie 20 lat… zanim Brat nie pojechał do parafii, w której urodziła się Nasza Babcia.
....
Bazujemy na zdjęciach z cmentarza – tam ustaliliśmy dokładne podstawowe daty nawet dotyczące najbliższych – Mojego Dziadka i Brata Taty.
Pozostają wizyty w parafiach, w różnych archiwum.
Na forum genealogicznym dowiedziałam się jakie są możliwości poszukiwań on-line.
W Warszawie i Wrocławiu są oddziały Archiwum Mormonów, którzy w różnym okresie utworzyli bazę mikrofilmów z akt różnych wyznań z bardzo długiego okresu i jeździłam tam, wypożyczałam je i całymi godzinami czytałam i robiłam zdjęcia.
Osoby w USA korzystają z tej samej bazy danych ale może bliżej źródła maja dostęp do większej ilości mikrofilmów i dlatego czasem wiedzą więcej niż my :
https://familysearch.org/search Przy moich układach i sytuacji rodzinnej nie miałam możliwości pojechania na cmentarz do różnych miejscowości.
Udawało się telefonicznie w parafii dowiedzieć o lokalizację nagrobka i na forum genealogicznym poprosić kogoś o zrobienie zdjęcia – jest specjalnie przeznaczony na to temat!. To pomagało gdy nie dawaliśmy rady odszukać dokumentów!
W aktach czasem można było trafić na kolejny ślad – pojawiały się nazwy nowych miejscowości, nowe nazwiska i powiązania. Na podstawie określenia wieku we wpisach obliczałam przybliżony okres, którym jestem zainteresowana i wiedziałam które akta czytać dokładniej!
Oczywiście są miasta i regiony, których nie dało się ugryźć z żadnej strony – nawet gdy znam nazwisko i rok – wszelki ślad zaginął – tak mam w Łodzi….
Mam jedno szczęście – w większości moich dokumentów, do których dotarłam akta były prowadzone po łacinie lub później po polsku.
Załamałam się kiedyś gdy miałam opisowe i po rosyjsku…. gdy po polsku można mieć problem z odczytaniem zapisu…
To trwało całe lata całymi godzinami… ale bardzo wciąga…
Próbowałam tknąć temat rodziny Męża – w najprostszej sprawie utknęłam – po akt urodzenia Matki Teściowej, który zamówiłam i opłaciłam musiał jechać odebrać Mój Mąż bo ja nie jestem Rodziną…
Na szczęście rodzinę Męża po linii Matki dość dokładnie badał mąż jego kuzynki – nawiązaliśmy kontakt i uzupełniłam to… niestety mimo prowadzonej korespondencji dokumentów źródłowych nie otrzymałam....
…..
Eh, życie…. Wszędzie są nerwowe sytuacje – od dawna znana prawda - jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził…
Tutaj też nie wiem co się stało i nie rozumiem dlaczego „
należało wdać się w awanturę”…
Oczywiście mam osoby, z którymi na obojętne jaki temat zaczęłabym rozmawiać nawet o pogodzie zawsze się zetnę…. Tych zdecydowanie staram się unikać…
………….
viewtopic.php?f=8&t=155990&p=10083513#p10083513 Cz wrz 05, 2013 10:19
kussad pisze:Jestem związana z Warszawą z wyboru od dobrych ... dziestu lat - TZ jest Warszawiakiem i tutaj mieszka cała Jego rodzina. Musiałam się do niej przyzwyczaić
Bardzo chętnie gdy mamy okazję chociaż na całkiem krótko stąd wyjeżdżamy
Swoje rodzinne miasto Kraków wspominam z nostalgią bo nawet na 1 listopada jadąc na groby najbliższych mam problem gdzie się zatrzymać...
Nasz Syn studiujący w Krakowie już 4 rok nie wiadomo gdzie kiedyś zamieszka - jest Warszawiakiem

W Krakowie życie toczyło się zdecydowanie wolniej i spokojniej

Kolejne testy wysyłki MMS nadal wszystkie negatywne – nawet do T-Mobile z włączonym internetem… poddaję się, z tego telefonu pozostaje mi kontakt SMS… Widzę jak to wygląda w telefonie i już nawet nie próbuję pytać czy coś do kogoś doszło… bo wiem, że nie
