Villentretenmerth pisze:No pewnie że nie. Bez nogi żyłbym. Bez ziewającego na dobry dzień kocura - nie.
Kocur ziewający jest bezcenny.
Mnie zawsze zastanawiają ludzie , którzy ( z racji pewnie wychowania, czy też wyrachowania) nie mają w domu zwierząt .
Nawet patyczaka nie mają, czy pajączka tarantuli... O ile są ubożsi ...
Powiem wam - troszkę OT - kiedyś u nas na Rynku Głównym stał facet z boa dusicielem i aparatem takim... zapomniałam jak się nazywa... robisz zdjęcie i wywołuje się po kilki minutach.
Wąż, jak dla mnie długi był, tak z 2 metry miał.
Pomyślałam - kicham wszystko, robię to zdjęcie. W głowie stereotypy - zimny, oślizgły, brrr.
Facet położył mi na ramionach parę kilo miękkiego, ciepłego aksamitu - śmiercionośna piękność.
Pomyślałam wtedy, dlaczego mam sądzić , że miłość do węży jest głupsza/gorsza od mojej miłości do stałocieplnych ?
Jeju

Kochajmy cokolwiek poza i w obrębie własnego gatunku.
