» Czw sie 09, 2012 5:12
Re: Klakier, Bajka i... Dyzio rekonwalescent
Kiedyś wróciłam z podwórka i ulokowałam kociaki w kartonie na balkonie (było za wcześnie na gabinet, musiałam poczekać), wyszłam na chwilę z balkonu, wróciłam i nie zamykałam drzwi. O mało nie dostałam zawału, jak po przeliczeniu jednego brakowało. Biegałam po domu, gotowa zrywać podłogę, po czym spojrzałam w górę: małe wisiało na siatce balkonowej tuż pod jej sufitem. Tak obroniła się moja teoria, że sufit musi być, a moja lekarka twierdziła, że nie musi, bo wystarczy trochę siatki, bo "koty nie są samobójcami".
Dyziu? Jak się masz? Nie bierz przykładu z Bajeczki.