Czesiaczkowy team I - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 02, 2012 14:08 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

ewar pisze:Jak Czesio? O pozostałe też zapytam.

U nas posypały się choroby.

Czesia choroba idzie falowo, czasem zje sam, czasem pomagam mu strzykawką. Ma więcej energii po sterydzie, ale infekcja nie wyleczona. Paskudnie wciąż kicha i ma pozlepiane oczy. Jutro jestem z nim umówiona w W-wie u dr Niziołka na konsultację. Wciąż tylko sobie leży i drzemie.

Wczoraj byłam z Marusią u weta, gdyż zaniepokoiło mnie, że czasem wymiotuje śliną i ma biegunki. Lekarz ją zbadał długo manualnie. Podejrzewa, że problemem może być pychol. Oprócz kiepskich dziąseł ma również stan zapalny podniebienia. Dostała zastrzyki o przedłużonym działaniu i w środę kontrola. W międzyczasie zbieram jej kupę do badań. Jutro powinnam mieć komplet to zawiozę, zbadają w laboratorium. Raczej nie pasożyty, bo w sierpniu wszystkich odrobaczałam.

Efisia też ma rzadkie kupy. Już zebrałam i są oddane do badań.

Niestety najgorszą sytuację mam z malutką tymczaską Polą. Wczoraj było wszystko w porządku, a dziś znalazłam ją leżącą. Myślałam, ze nie żyje, ale oddychała jeszcze. Pognałam do weta. Na 90% podejrzewa FIPa. Ściągnął jej pełno żółtego płynu z brzuszka, podał zastrzyk. Mała leży teraz na termoforze zawinięta w polar. Jest w bardzo ciężkim stanie. Szczególnie, że to zaatakowało tak nagle bez ostrzeżenia. Odizolowałam od niej jej braci. Muszę ich obserwować. Na razie bawią się wariacko, a więc może nie zachorują. Ale z małą jest bardzo źle.

Nie wierzę w prawo serii, ale dlaczego to tak się skumulowało wszystko. A nie dawno odszedł Karolek i Zenek.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie wrz 02, 2012 14:24 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Marto, tak mi smutno.
Ile cżłowiek na raz może znieść? :oops:

Same głupie myśli mi się nasuwają...
To nie powinno tak być...
Ale kto wysłucha moich żali?

Ech... Marto kochana, trzymaj się jak najcieplej
Ściskam mocno i łapska zaciskam...
Tak niewiele mogę :oops:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Nie wrz 02, 2012 14:28 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Marto, musi być dobrze. Pora wreszcie zamknać koci szpital i cieszyć się zdrowymi, witalnymi kotami. Takie myśli Wam wszystkim przesyłam. Niech zdrowieją!
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie wrz 02, 2012 14:30 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Dziękuję Zosiu i Ilonka. Zaglądam wciąż do małej, ale za każdym razem się boję, co zastanę. Nie chcę jej brać na górę, bo tu białaczkowe z obniżoną odpornością. Mała ma cieplutko, ma spokój, już nic więcej jej nie pomogę. Niech odpoczywa i próbuje walczyć, ale wygląda to bardzo źle.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie wrz 02, 2012 14:35 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Oczywiście nie przenoś jej absolutnie.
Wiem co czujesz. Mam nadzieję, na prawdę ogromną, że wytrwa.
Niech walczy dziecina. A można podać coś na ogólne wzmocnienie organizmu?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie wrz 02, 2012 14:47 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Ona jest w taki stanie, że to nie pomoże. Dostał małą kroplóweczkę i zastrzyk. Nic więcej nie da się zrobić.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie wrz 02, 2012 14:54 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

To jest piekielna choroba... i jak dotąd chyba nie ma skutecznego lekarstwa.
Cholerstwo paskudne.
Mały czarny słodziak... Bezradność jest beznadziejna...
Czyli tylko cień (10%) szansy, że to nie FIP? :cry:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Nie wrz 02, 2012 18:38 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

meksykanka pisze:To jest piekielna choroba... i jak dotąd chyba nie ma skutecznego lekarstwa.
Cholerstwo paskudne.
Mały czarny słodziak... Bezradność jest beznadziejna...
Czyli tylko cień (10%) szansy, że to nie FIP? :cry:

Czytam dziś ciągle o FIPie i wciąż mało wiem. Choroba trudna do diagnozy, często mylona z innymi. Szukam informacji, co jeszcze może dawać taki żółty wysięk w brzuszku i wciąż nie mogę dojść do żadnych wniosków czy pomysłów, żeby wetowi zasugerować.
W dodatku nie mogę się skupić bo połamało mnie od szyi. Mam zwyrodnienie i dziś okropnie mnie boli. Promieniuje na całą rękę, głowę zaraz mi rozsadzi z bólu. Połknęłam teraz lek, który dostałam kilka miesięcy temu, gdy też miałam taki atak, ale lek jest silny bo zwiotcza mięśnie szkieletowe i kilka razy się zatoczyłam, a źrenice mam rozszerzone, jakbym jakieś narkotyki wzięła.
Juto jadę z Czesiem do Warszawy, do dr Niziołka. Rano zadzwonię i zapytam czy są tam też inni lekarze, żeby się malutką zajęli, bo do niego to musiałam się zapisać kilka dni temu na najbliższy termin. Może tam potwierdzą, ewentualnie wykluczą FIPa. Chociaż boję się, że ona do jutra nie doczeka.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie wrz 02, 2012 19:02 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Nieszczęścia chodzą nie parami, a stadami :cry: Pozostaje mi tylko trzymać kciuki :ok: :ok: :ok:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56170
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie wrz 02, 2012 19:18 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

U mnie jakaś lawina poszła. Przygarniam koty chore, białaczkowe, więc z założenia muszę się liczyć z ich chorobami. Ale mała Pola nie powinna zachorować na taką poważną chorobę. To niesprawiedliwe.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie wrz 02, 2012 19:23 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Widziałam, że weszłaś na wątek o FIP. Ja też poczytałam i jakoś czepiłam się myśli, że to nie to.Oby!!!
Marusia miała potworną biegunkę po kilku ( dwóch? ) zaledwie dniach pobytu w beznadziejnym domku.Minęło, ale być może to było tylko zaleczone, nie mam pojęcia.Napisałam, bo być może to ważne.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56170
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie wrz 02, 2012 19:41 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Jeśli chodzi o Marusię to wet stwierdził stan zapalny dziąseł, łuku podniebiennego oraz migdałów podniebiennych. Zbieram też jej kupę. Jutro powinna być trzecia więc zawiozę do badania. Na razie dostała zastrzyki w kierunki likwidacji stanu zapalnego. Może to mieć związek z wymiotami. Na razie wciąż są rzadkie kupy. Dziś nawet bardzo. Ale humor ma dobry.

A mała Pola? Też czepiam się myśli, że to nie FIP. Jednak nawet jeśli to nie to, to i tak obawiam się że możemy już nie zdążyć zdiagnozować. Nie wiem czy ona doczeka jutra.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon wrz 03, 2012 5:59 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Czekam na wieści i trzymam mocno kciuki :ok: :ok: :ok:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56170
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon wrz 03, 2012 7:43 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Jeśli to FIP, to jedynym wyjsciem będzie ułatwienie Poli odejścia gdy znów zbierze się płyn. Byłaś na wątku FIPowym, więc pewnie wiesz, że dobrze byłoby sprawdzić czy to nie hemobartonella. Przy czym jeśli to FIP, to możliwość zakażenia się zdrowych kotów jest minimalna - kociaki mojej Delty [*] były przy niej prawie do końca i zaraziła się tylko najsłabsza kicia. Reszta prawdopodobnie jest nosicielami wirusa (jak 75% populacji), ale choroba nie rozwinęła się nawet mimo potencjalnie groźnych przeżyć (stres, choroba, operacja amputacji łapki).
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon wrz 03, 2012 12:26 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki. Czy to FIP?

Małej rozmruczanej Poli już nie ma.
Musieliśmy zakończyć tą męczącą agonię.

Nie dało się pobrać krwi. Żyłki były tak pozapadane, że nie było to możliwe. Ze względu na jej braci poprosiłam o zbadanie płynu z brzuszka, którego znów od wczoraj bardzo dużo się nazbierało. Płyn poszedł już kurierem do Laboklinu. Ale nie wiem czy go badają na miejscu czy w Niemczech. Gdy będą wyniki lekarz od razu do mnie zadzwoni. Powiedział, że objawy u niej nie wskazują na hemobartonelloze. A FIP mimo obiegowej opinii o rzadkim jego występowaniu, niestety nie jest rzadką chorobą. Wynik dodatni, takim będzie. Jednak wynik negatywny może być fałszywy. Powiedział, że ten wirus ulega takim mutacją, że wynik negatywny może być w około 50% fałszywy.

Dzisiejszą wizytę z Czesiem u dr Niziołka przełożyłam na inny dzień. Teraz muszę pochować małą. Nie mam siły jechać do W-wy, szczególnie, że źle się czuję.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 173 gości