» Nie wrz 23, 2012 21:04
Re: Zalatana norka u Alienorka
Wczoraj miałam szalony dzień (aktywny i długi niestety), a dziś po porannej przebieżce po wątkach zabrali nam internet. Oddali niedawno, więc spieszę poinformować, że dziś kociny się wietrzyły - zdrowe na balkonie, białaczkowe przy otwartym oknie (zamoskitierowanym i bronionym mą piersią;)). Jako że Ala helperowała na Asuconie, to nie można było jeszcze Leona przewietrzyć, choć jemu to nie przeszkadza zdaje się. To (zazwyczaj) taki spokojny kot, że prawie zapominam że tam siedzi.
Za to Fuks zgłupiał dziś doszczętnie i zaczepiał Rukię, więc zebrał łapą i spi.... pod drapak. Oni oboje - i Fuks i Rukia - opanowali już przeskakiwanie z wysokiej komódki na szafę. Fuks niestety dalej wylewa wodę, choć nieco rzadziej. Koi oczy bardzo się poprawiły- nie myłam ich od prawie tygodnia a są czyste. Malutkiemu włóknik zszedł na sam dół i mam wrażenie, że te wybroczyny też jakby mniejsze. Ale dziś pierwszy dzień słońca był, to może dlatego tak mi się zdaje?
Kotori robi się nieco nerwowa, więc zamówiłam dla niej znów obrożę z feromonami - mam nadzieję, że dzięki temu nie będzie traktować zachęty do zabawy w ganianego jako ataku i odpowiadać pogonią na serio. Ona nie przepada za Justinem (jak siedzi cicho to jej nie wadzi, gorzej jak chodzi przed jej nosem z ogonem do góry - wtedy zwykle zbiera bęcki), a nie mam co z nim zrobić. Kto adoptuje kota, który się ludzi raczej boi i do szczęścia potrzebuje innych kotów, którymi mógłby się opiekować - najlepiej z jego ukochaną Franią?
Jutro będzie nowy dzień - nowe możliwości, nowe perspektywy - jeszcze coś im znajdziemy!