nie trzeba było ciężkich toreb nosić - zawsze ktoś był chętny do poniesienia
ja jeździłam na studiach autobusem lub pociągiem - między domem rodzinnym a Warszawą, kilka razy w roku
zawsze miałam ciężka torbę
no, prawie zawsze ktoś zapytał - czy nie pomóc? i tachał mi tą torbę na przystanek autobusowy albo tramwajowy
a potem ktoś inny do akademika
teraz tylko na TŻ mogę liczyć







