Kikur dzisiaj rano przyprawił mnie prawie o zawał. Na podłodze w przedpokoju znalazłam kłąb sznurka, częściowo nadtrawionego. W ciemnym przedpokoju wyglądało to najpierw jak kłąb glist i skojarzyło mi się z niedawnym odrobaczaniem.
Po dokładnej analizie i wypłukaniu
(taka masochistka jestem) okazało się być sznurkiem ze świątecznej szynki

Na szczęście był bawełniany, a nie sztuczny i został zwrócony w całości. Kikur musiał wywlec go z kosza na śmieci lub ukraść w dogodnym momencie. Miał głupolek wielkie szczęście! Śniadanie zjadł ze smakiem, kuwetka też odwiedzona, więc jest ok.
A Felicjanek kończy dzisiaj 4 latka!!!