wczoraj wieczorem dziewczyny kombinowały...
Ponieważ wspinanie się na drapaku pod sufit (kto u mnie był, ten wie, jak wysoko

) mają opanowane perfect, uznały, że zaczną się wspinać... gdzie indziej
Na pierwszy ogień poszła noga od blatu, fakt, że podobna średnicą, ale że z metalu... to byliśmy świadkiem tańca na rurze...
Nuśka podskoczyła, złapała się łapkami, i zjeżdżając w dół zrobiła trzy kółka wokół własnej osi, w tym momencie wskoczyła na nią Mela...
Zaraz potem dziewczynki siedziały w doniczce z trawką i robiły wykopki (na ramie Małża, który siedzi akurat na sofce pod oknem)