Noc minęła spokojnie - chłopcy spali, Zuza spała, ja też spałam...

Ale są i złe wieści. Rudi nadal nie chce jeść. czasem tam skubnie tego suchego, ale bardzo mało. No i moje chłopaki też przestali liść

Nie ma tej dzikiej radości kiedy daję im rano saszetkę. Pompon skubnął - dosłownie, i olał, a Frędzel nawet nie był łaskaw powąchać

Wczorajsza ledwie ruszona wieczorna saszetka też była rano w michach. Suchego coś tam zjedli, ale na jednego by było mało, a co dopiero na trzy. Panikuję.

Dzisiaj wrócę do domu po godzinie 20. Co wtedy zastanę...