slifkowa pisze:jak wy im pozniej znajdujecie domki
no jak jak jak
To najtrudniejsza część naszej działalności

.
Do wczoraj rana maluchy, kiedy wyjmowałam je na karmienie, spokojnie siedziały na kolanach. Samodzielnie właściwie nie jadły, a rudy wyglądał jakby miał umrzeć.
Kiedy wieczorem wróciłam do domu, zmiana w ich zachowaniu była olbrzymia. Małe już nie chcą siedzieć spokojnie. Łażą, brykają i zachowują się jak normalne koty. Jeszcze tylko brzydkie są i chude.
Dzisiaj od rana roznosiły duży pokój. Niestety, ponieważ w odwiedziny przyjechał brat i takie łażenie skończyłoby się tragicznie, znów są zamknięte w transporterku. Wieczorem je wypuszczę.
Wczoraj zaszczepiłam też Kasię. Już nie jest taka bladziutka jak w pierwszych dniach pobytu.
Całą noc przespała ze mną.
Kto chce śliczną, gadatliwą koteczkę?