Kotków 8+1. Maleńki Marcyś[*] . Kończymy tę edycję wątku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 29, 2008 0:31

Aniu, wspólczuję :( Maniusia[*]

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 29, 2008 8:17

Aniu jesteś: :king: :aniolek: :1luvu:
Czytałam kilka miesięcy temu o Magi. Nigdy nie przypuszczałam, że będę miała okazję ją zobaczyć w realu...
Trzymam kciuki za najlepszy pod słońcem domek dla Jerzyka.
:ok: :ok: :ok:

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pon wrz 29, 2008 8:45

I ja się z kciukami dla Jerzyka melduję

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 29, 2008 22:49

Aniu, dopiero doczytałam. Maniusia miała mieć operację i wszystko miało być dobrze :( tak mi przykro.
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob paź 04, 2008 23:31

Minął już pełen tydzień bez Maniusi :cry:
Życie płynie, dzieją się nowe sprawy, ale Maniusi tak bardzo brak :placz:
Wciąż mam w pamięci ostatni dzień. Tak strasznie mnie boli to wspomnienie. Rano Maniula tak bardzo chciała jeść, nie dostała, bo przecież przed zabiegiem nie wolno. Stała w kuchni taka obrażona. Potem nie chciała wejść do transporterka. Później mi darowała, w tramwaju miziała się przez krateczkę o moją rękę i pomrukiwała. Zostawiłam ją w lecznicy, nawet nie pożegnałam się z nią :crying: . Tak byłam pewna, że przecież za cztery godziny ją odbiorę. Zostawiłam ją tam samą, bo przecież musiałam iść do pracy, zaraz po pracy byłam umówiona z koleżanką, że pojedzie ze mną po nią. I... odebrałam Maniusię, ale tylko po to, żeby znalazła swoje miejsce pod leśnym drzewem.
Brakuje mi jej rytualnego niemal towarzystwa przy wieczornej herbacie, brakuje jej powarkiwania gdy leżała w nocy na kołdrze, a ja ośmieliłam się przewrócić na drugi bok i ją obudzić, brakuje mi jej króciutkiego, kikutkowatego ogonka, brakuje mi wszystkiego co z nią związane :crying:
Wiem, nie mogłam podjąć innej decyzji, nie mogłam skazać na 2-3 tygodnie cierpienia nieuchronnie zakończonego klęską, ale to tak boli...
Owszem, ostatnie dni coraz mniej się myła, coraz z większym trudem jadła, ale myślałam, że to tylko od ząbka, że jak się usunie to będzie dobrze. Nie chorowała "obłożnie" jak np. Babunia, chodziła, jadła, to wszystko było tak nagle...

Przepraszam, że piszę takie smutne rzeczy, ale musiałam jakoś to napisać.
Maniusiu, Babciu Marianno Sopocianko, będziesz zawsze, zawsze w moim sercu.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie paź 05, 2008 7:12

Maniusiu, w sercach pozostalas.

[']
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie paź 05, 2008 14:02

Maniusiu, wiem, że siedzisz teraz na obłoczku nad swoim Domkiem, patrzysz z góry na to, co się tam dzieje...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 05, 2008 14:26

Maniu, pamiętamy o Tobie, słoneczko :cry:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie paź 05, 2008 17:24

Maniusiu pamiętamy [']

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Nie paź 05, 2008 18:34

Anka pisze:Minął już pełen tydzień bez Maniusi :cry:
Życie płynie, dzieją się nowe sprawy, ale Maniusi tak bardzo brak :placz:
Wciąż mam w pamięci ostatni dzień. Tak strasznie mnie boli to wspomnienie. Rano Maniula tak bardzo chciała jeść, nie dostała, bo przecież przed zabiegiem nie wolno. Stała w kuchni taka obrażona. Potem nie chciała wejść do transporterka. Później mi darowała, w tramwaju miziała się przez krateczkę o moją rękę i pomrukiwała. Zostawiłam ją w lecznicy, nawet nie pożegnałam się z nią :crying: . Tak byłam pewna, że przecież za cztery godziny ją odbiorę. Zostawiłam ją tam samą, bo przecież musiałam iść do pracy, zaraz po pracy byłam umówiona z koleżanką, że pojedzie ze mną po nią. I... odebrałam Maniusię, ale tylko po to, żeby znalazła swoje miejsce pod leśnym drzewem.
Brakuje mi jej rytualnego niemal towarzystwa przy wieczornej herbacie, brakuje jej powarkiwania gdy leżała w nocy na kołdrze, a ja ośmieliłam się przewrócić na drugi bok i ją obudzić, brakuje mi jej króciutkiego, kikutkowatego ogonka, brakuje mi wszystkiego co z nią związane :crying:
Wiem, nie mogłam podjąć innej decyzji, nie mogłam skazać na 2-3 tygodnie cierpienia nieuchronnie zakończonego klęską, ale to tak boli...
Owszem, ostatnie dni coraz mniej się myła, coraz z większym trudem jadła, ale myślałam, że to tylko od ząbka, że jak się usunie to będzie dobrze. Nie chorowała "obłożnie" jak np. Babunia, chodziła, jadła, to wszystko było tak nagle...

Przepraszam, że piszę takie smutne rzeczy, ale musiałam jakoś to napisać.
Maniusiu, Babciu Marianno Sopocianko, będziesz zawsze, zawsze w moim sercu.

Aniu, takie odejścia ZAWSZE bolą, dlatego, że odszedł ktoś kochany, ktoś, z kim wiążą się nasze wspomnienia, czasami dobre, czasami złe, ale chyba nie chcielibyśmy NIE MIEĆ tych wspomnień.
Aniu, Babunia, Maniusia i inne koty są Ci wdzięczne za ciepło, które im dałaś na jakiś czas, czasami miesiąc, czasami rok, czasami dłużej.
Najważniejsze jest to, że te futerka były KOCHANE i dostały od Ciebie tyle ciepła, troski i przede wszystkim miłości, ile może dać człowiek, który ma w sobie serce bijące.
Te wspomnienia z czasem będą mniej boleć, ale na zawsze zostanie słodycz tych dni, gdy ONI i ONE były z nami i dzieliły z nami swoją radość, miłość a czasami swój smutek i ból...
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie paź 05, 2008 18:43

Aniu, mar9 dobrze oddała to co chciałam napisać, ale jakoś nie potrafiłam :( . A boli tak samo, czy kot odejdzie nagle, czy po długiej chorobie. Kiedyś myślałam, że na to można się przygotować. Nie można...
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 05, 2008 21:01

Dziękuję Wam za pamięć o Maniusi, za dobre i mądre słowa.
To ważne, że tutaj można w takich chwilach znaleźć zrozumienie. Bo tak to większość ludzi powie - eee tam, to tylko kot :(

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie paź 05, 2008 21:13

A dzis minęło 5 tygodni od śmierci Rudego ['].
I dziś są zwierzece zaduszki (W "Kocie" przeczytałam).

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie paź 05, 2008 21:25

MarciaMuuu pisze:A dzis minęło 5 tygodni od śmierci Rudego ['].
I dziś są zwierzece zaduszki (W "Kocie" przeczytałam).


Rudy razem z Maniusią, z Babunią i z tylu innymi jest tam, gdzie nie ma już bólu, cierpienia, gdzie koty czekają na swoich opiekunów i gdzie się kiedyś z nimi spotkamy.
Dla Rudego [*]

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie paź 05, 2008 21:29

Obrazek

Skopiowałam z wątku Belli[']

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Wojtek i 115 gości