Ircia-BystreOczko.. moja dziewczynko, za bardzo Cię kochałam

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 12, 2008 22:44

Krążę koło tego wątku i krążę ...
i chyba nie napiszę optymistycznie
ale w sumie nie o optymizm tu chodzi

dla mnie Miłością był Pisio, ten Jedyny
był wyjątkowym nauczycielem życia, dostałam od niego tyle, że nie spłacę tego przez pięć żyć
mimo, że o kotach dziesięć lat temu nie wiedziałam nic
szybko zrozumiałam, że ten kilkumiesięczny burasek-znajda będzie Kimś w moim życiu
ale nie przeczuwałam, że aż tak
nasz siedmioletni związek był jak z innego wymiaru
połączyła nas więź tak wyjątkowa i głęboka, że nawet nie zaryzykuję opisania jej
dowiadczyłam takiej ekstremalnej bliskości tylko z TŻ-em
i dwojgiem innych osób-przyjaciół, bardzo dawno temu

Pisio umarł prawie trzy lata temu, w dzień moich urodzin
a ja ?
po kilku miesiącach przestałam wyć w poduszkę, albo nagle na ulicy
albo w tramwaju
teraz zdarza mi się to raz na kilka miesięcy, gdy coś dotkliwie mi go przypomni
potem spokój, bo kawałek serca, który umarł razem z nim nie boli na co dzień,
na co dzień jego wspomnienie powraca w zdjęciu, które wita mnie w przedpokoju, gdy wchodzę do domu
czasem staję przed nim i patrzę, już nie dziwiąc się, że człowiek mając obok siebie ludzi i koty czuje się jakby mu wszyscy już dawno umarli

Potem, po śmierci Pisia przez mój dom przeszło wiele kotów - dwa umarły
zostało sześciu rezydentów
było z nami siedem tymczasów
teraz jest ósmy

TŻ jest mądry i wie, że to, co robię dla kotów - dla tych, które przyjęłam pod swój dach i dla tych w schronisku - jest dla Piśka tak naprawdę
pomagam tamtym, bo nie umiałam uratować tego, którego kochałam bezgranicznie
ja zaprzeczam, bo czuję, że jest to odbieraniem im tożsamości, wartości, która sprawia, że zasługują na Miłość
ale tak jest

Pisio miał cukrzycę, zdiagnozowaną zbyt późno
nie znałam miau, nie miałam żadnej wiedzy o kocich chorobach
za to miałam weta, który leczył cukrzycę antybiotykami

wiem, że teraz wiedziałbym jak mu pomóc, to więcej niż pewne, że byłby ze mną
ale nie jest
strasznie boli taka myśl

to wszystko "kocie" co się zdarzyło po Pisiu jest tylko radzeniem sobie z jego nieobecnością, spłacaniem długu
niestety
nie wrócił ani w burym, ani w szarym ani w innym futerku

już nie szukam Piśka w innych kotach, przeszło mi
wiem, że go nie odnajdę
bo go tu już nie ma
jestem tylko ja
ale przecież spotkamy się kiedyś, TAM
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 12, 2008 22:45

Usagi_pl pisze:One wracają.

Tak bardzo chciałabym, żeby i Ona do Ciebie wróciła.
Sis, jestem, pamiętaj o tym.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pt gru 12, 2008 23:42

pisiokot pisze:
już nie szukam Piśka w innych kotach, przeszło mi
wiem, że go nie odnajdę
bo go tu już nie ma
jestem tylko ja
ale przecież spotkamy się kiedyś, TAM


Ale Aniu, wlasnie o to chodzi. Nie ma dwoch takich samych istnien.
Nie ma dwoch Pisiow, nie ma dwoch Irci.

Ale sa inne ktore pokocha sie rownie mocno.

Nie myslalam ze tak moze byc ale spotkalam na swej drodze Bananke, rownie magicznego kota co moja Amiska. Nie sa niczym do siebie podobne, ani wygladem, ani charakterem.

Po prostu.
Pojawila sie.
Inna ale rownie mocna.
Miłość.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 12, 2008 23:54

wiem, Myszeńko...
to przecież Ty nas wiozłaś z Ircią ze schronu do lecznicy CoolCaty

pisiokotku...........
nie wiem, czy wracają czy nie
chcemy wierzyć że tak, bo tak jest łatwiej
więc może lepiej - jeszcze nie wrócił
pisiopodobny
chciałabym wrocić do tymczasowania z jednego wzgledu - by odnaleźć Ircię. bo lepiej gładzić futerko kota niż widzieć niewidzialnego kota. Przy 4 kotach byłoby z tym trudno, z TŻtem przeciwnym tymczasom, tym bardziej. prawie się posypało. już nie chcę walczyć, nie ma Irci, która pomoże. stracić wszystko? przecież straciłam
jest
inaczej
nie wiem, jak żyć po
zarobić się
już nie mam siły

kiedyś widziałam w Arusi dużo Irci
teraz widzę jak są różne
powinnam zdecydować o jej losach, a nie umiem
wszystko jest za trudne

mam w domu niewidzialnego kota
gładzę go we śnie
mruczy
widuję kątem oka
siedzi
i patrzy się zielonymi oczami
gdy chcę spojrzeć wprost w te
oczy głęboko
chowa się
chodź, i biegnie za mną do łazienki
tam jest miska
kurczak z omegą

mam w domu kociaka-kota
starzeje się młodnieje w sekundę
kot w każdym wieku
w kilku miejscach

nade mną wisi kroplówka
której dawno nie ma
strzykawki
igły wbijają się pod powieki
zrobimy mniam
grzeczna dziewczynka
jeszcze jedna tabletka proszę
wszystko będzie dobrze
maleńka

wierzę że wróci
nawet jeśli to nieprawda
tak jak wierzyłam że wyzdrowieje
nawet gdy wątpiłam

mam w domu niewidzialnego kota
kiedyś zamruczy

Ircia moja Ircia

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob gru 13, 2008 0:04

Łezka nam spadła jak to czytałyśmy :roll:
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Sob gru 13, 2008 0:59

Sis pisze:mam w domu niewidzialnego kota
gładzę go we śnie
mruczy
widuję kątem oka


Nadal czuję aksamitny dotyk jej łapek na ustach. Patrzymy sobie w oczy. Nie jawa i nie sen, tylko krok od szaleństwa. Głaszczę czule futerko na grzbiecie. "Zawsze będę z tobą".

Gdybym wierzyła w jakiekolwiek bóstwo, mogłabym je zabić z nienawiści.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 14, 2008 0:52

Nie było Cię dziś w schronisku, maleńka.
Wyprzytulałam dwie buraski.
Rano Arusia przyszła, przytuliła się, wycałowała noskiem, wylizała oczy.
Kawałeczki Ciebie odnajduję w innych kotach,
może gdybym poskładała je razem...

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie gru 14, 2008 22:29

Czytam to wszystko i płaczę...

Asiu, ciepełko dla Ciebie przesyłam.
fufu
 

Post » Nie gru 14, 2008 23:27

dziś brakowało mi Cię szczególnie, Ireczko
Twoich mądrych oczu
jaki sens w Twoim odejściu, skoro i tak jest jak jest
samotność bez Ciebie jest nie do zniesienia
robię to i tamto, tu praca jedna, tam druga, tam jeszcze poprawka trzeciej, i leci, w wolnym czasie śpię, przesypiam czas, potem i tak noc, każda noc zaczyna się tak samo
nie wchodzić, nie czytać
nie wcześniej niż późnym wieczorem
dziś syn TŻta powiedział, że widział na drodze martwego kota podobnego do Irci, głowę kota bez ciała
koszmaru ciąg dalszy

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pon gru 15, 2008 8:29

:(
wierzę, że ten sens się znajdzie....że Jej śmierć nie była bez sensu.......wierzę w to.
I życzę Ci spokoju serca.....
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 15, 2008 9:49

W nocy rzucałam Kasi piłkę. Bo może jak dobrze rzucę, może jak się odpowiednio potoczy, to Kasia za nią pobiegnie. Chociaż cień Kasi...
To rzeczywiście nie ma sensu. Ale...

Ale wiesz co? Pamiętam jak po śmierci Pysi, po kilku miesiącach rozpaczy wzięłam Azu - wzięłam ją, bo chciałam dać dom kolejnej kalekiej bidzie. I już jak Azu u mnie była, trafiłam na zdjęcie Kasi. I ja po prostu WIEDZIAŁAM, wiedziałam, że ten kot jest ze mną w jakiś sposób połączony. Azu zmarła na FIP tydzień później.
Czasem zastanawiam się, czy gdybym nie trafiła na Kasię, czy gdyby Azu pojechała do kogoś innego, żyłaby nadal. Wiem natomiast, że Kasia była mi przeznaczona.

A teraz wierzę, że wróci. Jeśli nie ona sama, to w innym kocie. Daj jej czas, jest zima, mało nowych kociaków rodzi się na świecie. Wierzę, że jeśli nas kochały, to nas nie zostawiają, to czuwają nadal. Muszę wierzyć, inaczej jaki jest sens?

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon gru 15, 2008 12:32

Usagi_pl pisze:Wierzę, że jeśli nas kochały, to nas nie zostawiają, to czuwają nadal. Muszę wierzyć, inaczej jaki jest sens?


no własnie...

dziś śniła mi się Ircia, to nie był dobry sen. leżała ciężko oddychając, wokół krew.
zwałka różnych rzeczy
zatrzymać się
zatrzymać

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pon gru 15, 2008 12:34

Sis.....krew to spotkanie z kimś bliskim.......bądź dobrej myśli.....nadchodzi czas świąt.......czas cudów....
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 15, 2008 12:57

Bardzo mi przykro z powodu śmierci Irenki :( Nie wiedziałam :(

Ale Asiu, jestem przerażona tym co piszesz i jak piszesz. Musisz przestać w ten sposób to przeżywać bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Niestety tak już jest, że traci się bliskich ludzi, ukochane zwierzęta, kiedys też samemu się odchodzi. To okrutne, ale niestety tak to urządzono. Pamietając o tych, których utraciliśmy trzeba żyć dalej.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 15, 2008 21:30

casica pisze:Bardzo mi przykro z powodu śmierci Irenki :( Nie wiedziałam :(

Ale Asiu, jestem przerażona tym co piszesz i jak piszesz. Musisz przestać w ten sposób to przeżywać bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Niestety tak już jest, że traci się bliskich ludzi, ukochane zwierzęta, kiedys też samemu się odchodzi. To okrutne, ale niestety tak to urządzono. Pamietając o tych, których utraciliśmy trzeba żyć dalej.
:cry: :cry: :cry:
Obrazek Obrazek Obrazek

czycha3

 
Posty: 2671
Od: Czw paź 09, 2008 17:38
Lokalizacja: Kalisz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 36 gości