Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 30, 2008 19:30

Hipcia pisze:Problem w tym, że boję się, że w zamieszaniu koty wymkną mi sie na zewnatrz. To raz.
Po drugie pies to pal sześć, na stół nie wskakuje. Szczególnie, że teraz stół robi za ołtarzyk..... wiec sami rozumiecie...... tacy futrzani ministranci ..... ??? :?
A czemu Kociołka a Hipcię nie ?
Hipcię też, ale ją mogę spokojnie zamknąć u dzieci, bo jej zainteresowanie choinką jest w normie. To tylko ten koci adehadeowiec to nieustanny problem :evil:
Chwilowo mi się rozwiazał, bo Kocioł wygrzewa sie pod kominkiem, wiec go zamknełam w tamtym pokoju. Po kolędzie bedzie kot z grilla :wink:


Futrzani, futrzani, a co... ministrant to zaraz na zapałkę musi być wystrzyżony? Było se sfinksa znaleźć :twisted:
Fakt: kot, krucyfiks, ksiądz, kolęda, kropidło ... mogła wyjść katastrofa albo inny kanał ;)

Masz jakiś specjalny przepis na kota z grilla? 8)
Może się kiedy przydać.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto gru 30, 2008 20:05

Ewko, co Ty tak na ka ?
Zaraz mi się przypomniał pamiętny tekst tyle że na ł
łodejdź łobuzie łod łonej Łoleńki.
Łokropnie łobrazony. łojciec łonej Łoleńki
Łukasz Łodyga

A o katatrofach to Ty już lepiej nie wspominaj, przeżyłam jedną poprzedniej nocy, kiedy to pękł mi 100 l bojler i zalał nie tylko nasze mieszkanie :evil:. Żeby było zabawniej był zawieszony w spiżarce a pod nim 5 dużych półek zapełnionych produkatami spożywczymi i to nie tylko dla ludzi ( np. swieżo zakupione 10kg RC, niestety już otwarte ), duże opakowania proszków do prania i zmywarki itp. A do tego ładował się tam samosprzątajacy odkurzacz marki Roomba, którego ceny tu nie wymienię, bo mnie szlag trafi jak to zobacze na monitorze. Paradoksalnie, ów odkurzacz uratował nas od wiekszych szkód, bo zalewany wodą zaczął wydawać przerażliwe dźwieki, co obudziło mojego męża, który myślał ,że to komórka dzwoni. Dzięki temu wstaliśmy w nocy i do rana ratowaliśmy co się da, a tak nikt by nie wstał i do rana lałoby się jeszcze kilka godzin :strach:
Potem była szybka akcja "Nowy bojler". W tej chwili już wisi a ja dzisiaj spędziłam cały dzień na usuwaniu skutków katastrofy i doprowadzaniu mieszkania do stanu godnego wizyty duszpasterza (który się strasznie żółwi ale jesteśmy przedostatnią kamienicą na tej ulicy).
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto gru 30, 2008 20:23

:strach:

A to się rypło, chciałoby się rzec...
Gdyby to u mnie zdarzyła siępodobna katastrofa, to miałabym tych wyrazów na ka całkiem sporo ... Ale kropidła, księdza i kolędy z pewnością by tam nikt nie uświadczył :oops:.

A ksiądz to może tak specjalnie, cobyś se dychnęła ;)
Żart.

Kocioł żyw czy już skwierczy?
Może trza podlać? eeee... Na drugi boczek przewrócić? ;)

A serio: nerwów i strat współczuję...

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto gru 30, 2008 21:03

SIę narobiło, piękna katastrofa...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto gru 30, 2008 21:20

izaA pisze:SIę narobiło, piękna katastrofa...


Nooooo tylko Zorby jakoś sie nikomu nie chciało śpiewać :evil:

Kocioł już doszedł.... do swojej miski z kolacyjką bo ksiadz już wyszedł byl. Kisiądz nomen omen Królik wiec spotkał "rodzinę" w naszym domu :twisted:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto gru 30, 2008 21:53

A ja miałam wykładowcę o nazwisku Kot, czy kota miał - nie wiem...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto gru 30, 2008 22:20

Iza, że sie tu tak nie na temat zapytam, w jakim czasie robisz te swoje 16 km ?
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto gru 30, 2008 22:24

16? Ja ostatnio 18 km przebiegłam, z małymi przerwami na marsz - 2 godz. 4 min. Szczegóły biegowe, którymi nie chę was zanudzać, w moim blogu - link w moim profilu pod www. Hipciu - jak straciłaś 10 kilo? Dieta? ćwieczenia? Szczerze przyznam, że mi zaimponowałaś i to bardzo!!!!

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto gru 30, 2008 22:49

No własnie to się wiąze z moim pytaniem, ja schudłam ....chodząc ! Codziennie robię około 10 km szybkiego marszu, te 10 kg to od sierpnia, wiec nie jest to jakoś imponujący wynik, ale mam nadzieję z uniknę pułapki jojo. Mój rekord to 20 km w 2 godziny zaznaczam ze to nie są wyniki bardzo precyzyjne, bo ja mam komórkę z taką aplikacją fitness czyli coś w rodzaju krokomierza wpisuje się tam swoje dane typu wzrost , wiek płeć i wagę i komórka mi oblicza potem ilość kroków odległość i ilośc saplonych kalorii, im szybciej idę tym wiecej spalam wiadomo ! Nie jest to sprzęt profesjoinalny ale najwyraźniej wyniki są zbliżone do rzeczywistości, co poznać choćby po utracie wagi. Jedzenia praktycznie nie ograniczam, ale ja nie nalezę do żarłoków i nie przepadam za słodyczami. Utyłam bardzo po zeszłorocznej operacji co przewidywali lekarze, w końcu wycieli mi kawałak układu trawiennego. Kazali mi sie z tym pogodzić ,bo wszyscy tak mają. Stwierdziłam, ze nie zamierzam. A że zdaję sobie sprawę że restrykcyjna dieta w moje sytuacji to szaleństwo a ja mam dzieci na wychowaniu, więc wpadąłm na ten sposób. Z początku było bardzo ciezko i wyniki słabiutkie teraz jest to dla mnie sama przyjemność i jak np. przed świetami nie mogłam wyjść bo miałam dużó pracy ,to bardzo mi tego brakowało. A jak wyszłam w Boże Narodzenie i poszłam sobie piechota przez pola do Piekar do Bazyliki Matki Boskiej Piekarskiej zobaczyć szopkę ( 14 km ) to aż mi się żyć chciało. Jak na początku po powrocie padałam na pysk to teraz nawet nie jestm zmęczona tyle mam energii.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto gru 30, 2008 22:58

Przepiękne, co piszesz, naprawdę. Możesz doskonale sprawdzić dystans, który pokonujesz na www.mapmyrun.com to aplikacja sprzężona z googlemaps...znajdzisz tam każdą ścieżkę, trzeba tylko nanieść na mapę swoją trasę i doskonale poznasz odległości. 20 km w dwie godziny to tempo 6 min na kilometr, chyba to wynik sporo zawyżony, w takim tempie biegam dystanse 7-10 km po asfalcie, po lesie wychodzi tempo 6,30-7 min na kilometr. ALE...chodzenie szybkim marszem jest super...no i czujesz to, co ja, euforię z ruchu...wywalasz całą frustrację i czujesz, że robisz coś dla siebie....super, naprawdę. Zainwestuj w kijki nordic walking, to dopiero będziesz miała frajdę, naprawdę...ja jestem pod wrażeniem, chodziłam z kijkami całą zeszłą zimę. Teraz biegam, bo się wkręciłam w półmaraton warszawski - 29 marca. Ale za kijkami tęsknię trochę...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sty 01, 2009 17:57

No własnie dlatego zapytałam o ten czas bo mi to coś nie pasowało. Ale mnie nie chodzi o wyniki w sensie zrobionego dystansu, raczej skupiam się na spalonych kaloriach. Co do kijkow to brałam to pod uwagę ale tak samemu to trochę głupio a nie mam chętnych do współpracy. Na początku to czasem ze mną ktoś z rodzinki chodził teraz już nikt za mną nie nadąża i nie chcą ....buuuuu ! A ja chodze - będziesz sie śmiala - do hipermarketów. Wszystkie są na peryferiach i to w znacznym oddaleniu od centrum gdzie mieszkam. Idę sobie prawie że biegiem potem połazę sobie po sklepach ewentualnie zrobię jakieś niewielkie zakupy i wracam jak torpeda :lol: Czasem jedziemy gdzieś z mężem na zakupy załadujemy auto i Bogdan wraca z tym nabojem do domu a ja zasuwam pieszo. Śmiejejmy się co może sobie pomyśleć postronny obserwator, bo chyba nawet muzułmanki nie są tak traktowane :twisted:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sty 01, 2009 18:20

Naprawdę nie masz w okolicy kijkarzy? A masz jakieś forum lokalne - nie wiem lokalnej gazety czy organizacji działającej u Was? Możesz dać ogłoszenie, że szukasz towarzystwa na kijki. U nas są zorganizowane grupy, spotykają się w określonych miejscach o konkretnej godzinie i idą razem. Ludzie sami się skrzyknęli. Poza tym, jak pogadasz z ludźmi, to się nagle okaże, ze masz kijkowców "za miedzą" albo wśród koleżeństwa w teatrze. Namawiam na kijki, bo łatwiej chodzić, lżej na kręgosłup i bardzo podnosi się spalanie. A same kijki można już kupić za niecąłe 100 zł. Z kijkami można chodzić do marketu, potem włożyć je do szafki depozytowej, po zakupach wyciągnąć kijki z szafki i wrócić. U nas juz nikogo nie dziwią osoby z kijkami na ulicach i w lesie. I zobaczysz jeszcze jedno - twoja szybkość bardzo wzrośnie, albo szybkość albo zasięg, przy mniejszym zmęczeniu, w szybszym tempie, dojdziesz dużo dalej.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sty 01, 2009 20:40

Iwona, po pierwsze wszystkiego najlepszego w 2009: zdrowia i sukcesów w każdej dziedzinie i realizacji marzeń :D

Przepraszam za brak oryginalności, ale przy składaniu życzeń zawsze się zastanawiam, czy adresat naprawdę chciałby tego, czego mu życzę ;) A tak - możesz sobie doprecyzować ;)

Po drugie - zrzucenie wagi, o której wspominasz... Szacun! Wielki. Naprawdę.
:D

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw sty 01, 2009 21:58

Dzięki Ewko za życzenia i vice wersal czego tylko sobie życzysz sama. Toż samo życzę wszystkim tu zaglądajacym.
Do kijków muszę dojrzeć. Wypróbować. Może sie przekonam póki co mam wizję ze mi bedę przeszkadzać i zwalniać, bo to tak jakby zasuwała na czworakach. :twisted: Pewnie nie mam racji. Mam kijkarę w dalszej rodzinie ale mieszka w odległej dzielnicy, tam co rano chodzi po lesie grupa kobiet głównie "Amazonek". No nic zobaczymy ....
Jutro rano drałuję do Lidla po herbatę (typu Spalanie, Oczyszczanie, Stabilizacja- bo mi się zapas skończył) ok. 5km w jedna stronę. Już sie cieszę :D

A żeby było o kotach to oba smażą się pod kominkiem. Co do przepisu na kota o który pytała Ewko to tu mówią że robi sie z niego kisiel i ciastka :P

http://www.youtube.com/watch?v=YXqunrCld6s
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 10, 2009 17:59

No to nam "przygrzało". W domu zapasy drewna w postaci odpadów poremontowych róznego rodzaju, ktorymi paliłam ostatnie dwie zimy juz się skończyły. Trza było ruszyć do piwnicy czyli pięć pięter albo 103 schody niżej. :evil: Do tego, żeby było zabawnie zepsuła sie wyciagarka. Dobrze, ze dziecko już podrosło i ma całkiem niezła siłę, wiec nie muszę sama tego naboju targać po schodach. Nienawidzę chodzić do piwnicy, :x ale .....
Jest coś co mi osładza tę codzinną katorge. W naszej piwnicy mieszka około sześć przecudnych kocich pyszczków. Pisze około, bo ta liczba jest bardzo płynna ciagle ktoś dochodzi lub co gorsza odchodzi. W porywach bywa ich jedenaście. Ale teraz codziennie wita mnie sześć przepięknych spasionych kotów w grubych zimowych futrach w różnych wariantach czerni i bieli. Jak produkuję tobołki z polanami przychodzą do mojej komórki siadają w otwartych drzwiach i z zaciekawieniem patrzą co robię. Są takie piękne.... :love: A dzisiaj mam dla nich kaczą wątróbkę :D
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], Gosiagosia i 1135 gości