trzymaj, nie puszczaj
na te chwile nie widze by sie jej pogorszylo, ale wet mowi ze musi minac kilka godzin, wiec pewnie jeszcze wszystko sie wyjasni
dzisiaj jakas slabosc mnie ogarnela i musialam polozyc sie po poludniu
wczesniej jednak wyprowadzilam kotki na spacer, tylko osobiste, z tymczasowymi to pewnie do wieczora trudno byloby mi skonczyc
od czasu do czasu zabieram je na smycze na trawe - pojedynczo
niestety nie poszlam po aparat, ale mysle jutro powtorzyc akcje spacerek, to wam pokaze pannice
najpierw poszla Duza Paciunia, wlasciwie prosto z transportera
ale byla zadowolona!
wyskubalam cala martwa siersc korzystajac z podmuchu wiatru
nawet male galopki dostala, tak zadowolonej to dawno jej nie widzialam
potem poszla Mala Paciunia, swoim zwyczajem skosila polowe trawnika
obmiauczala kury i Brutusa
po powrocie byl dorodny zielony paw

(norma)
jako ostatnia poszla Salenka, troszke byla zaniepokojona, jednoczesnie zafascynowana taaaaka iloscia latajacych owadow, bo nie wiem czy pisalam ze to moja nadworna lapka na muchy - baaaaaaaaaardzo skuteczna
Mala Mi nie wyszla, to mega tchorz, ona chyba nigdy nie wyjdzie
**
nie zabralam Madzi i Filipa, juz mi sil brakowalo
Filip nie wychodzi bo sie boi, ale Madzia chetnie
wieczorem tej dwojce zrobilam zdjecia
bo dawno ich tutaj nie bylo
o!
Madzia
Filip
(nie lubi pozowac)
