Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 22, 2015 19:15 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Ty Basiu masz psi charakter, w najlepszym tego słowa znaczeniu: przyjazna, uczynna, wierna, miła, oddana... I duchem jesteś wielka jak dog. :wink:

Maleństwo mi kichnęło. O rety, takie małe, jak się stresuje, to może dostać kataru! Poleciałam i wetknęłam Immunodol do paszczy. Na szczęście się zmieścił i został połknięty. Mam jeszcze lizynę, ale póki co się wstrzymam.
Jeszcze mi tylko (tfu! tfu!tfu!) do pełnoobjawowej depresji psychiczno - finansowej długu u weta brakuje.

Inna sprawa, że może dzidzia z rozpędu pół twarzy do miski włożyła i nabrała wody do nosa...

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro kwi 22, 2015 19:28 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

jak to o mnie ... to ciałem wielka jak mastif :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Ale to jest komplement :D
mała mogła kichnąc od wsadzenia noska do miski , zmiany powietrza , odrobinki kurzu , intensywnego dla niej zapachu .
Na razie bez paniki .
A jak długo nie chodzę do weta , to mi też tak czegoś brak :twisted: Kiedyś jeden z moich wetów powiedział : A na kawę by tak pani przyszła a nie tylko z tymi kotami :twisted:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro kwi 22, 2015 20:20 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

barbarados pisze:jak to o mnie ... to ciałem wielka jak mastif :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Ale to jest komplement :D
mała mogła kichnąc od wsadzenia noska do miski , zmiany powietrza , odrobinki kurzu , intensywnego dla niej zapachu .
Na razie bez paniki .
A jak długo nie chodzę do weta , to mi też tak czegoś brak :twisted: Kiedyś jeden z moich wetów powiedział : A na kawę by tak pani przyszła a nie tylko z tymi kotami :twisted:


Może być też o Tobie, czemu nie :lol: .
Osobiście znam psy Bunio& Daga, która też ma na imię Basia.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro kwi 22, 2015 20:44 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

lilianaj pisze:Mam jeszcze lizynę, ale póki co się wstrzymam.

Lilianaj, a jak podajesz te lizynę? Ilanek ma przepisaną i nie chce jej jeść :(
(właśnie sie okazało, że jest nosicielem herpesa :cry: Judysia też - mam nadzieję, ze koty w naszej hodowli "nabyły " tego wirusa już po tym jak wzięłaś stamtąd Gustawka)

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Śro kwi 22, 2015 21:00 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Gustawcio też mi kichał, jak do mnie przyjechał i był leczony Immunodolem. Miał też krople do oczu z antybiotykiem, których szczerze nienawidził.
Lizynę (Lysine Kot ScanVet) kupiłam później. Podawałam według instrukcji na opakowaniu: 1 ml 2xdz na kociaka, 2ml 2xdz na dorosłego kota. Koty zachwycone nie były, ale ja też nie pytałam, czy im smakowało, bo u mnie w domu jest zasada, że zalecone leki bezwzględnie i bez dyskusji trzeba łykać. Początkowo dotyczyło to dzieci, potem, jak Maurycy (*) zachorował na pnn, to zasada objęła również koty.Tyle, że ja niestety miałam okazję nabyć wprawy w podawaniu kotom leków wprost do gardła.
Większość kociej populacji ma herpesa. Kot raz zarażony zostaje nosicielem, może zachorować, jak jest osłabiony.
Ostatnio edytowano Czw kwi 23, 2015 4:35 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro kwi 22, 2015 21:56 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

lilianaj pisze:Większość kociej populacji ma herpesa. Kot raz zarażony zostaje nosicielem, może zachorować, jak jest osłabiony.
tak, wiem - to tak jak z "ludzkim" herpesem, moze kilkadziesiąt lat siedzieć w ukryciu, albo atakować przy spadku odporności co miesiąc.
A dzisiaj jakas smutna jestem, wróciłam od dr Garncarza z tą diagnozą i jkos mnie to przybiło.. Wiem, wiem - sa gorsze choróbska. Nie zaśmiecam Ci juz watku :*

Strasznie ciekawa jestem Twojej słodkiej Florentynki:)

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Czw kwi 23, 2015 6:33 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Absolutnie nie zaśmiecasz mojego wątku, Kasiu! Wręcz przeciwnie, cieszę się, że mamy kontakt. :201461 Czasem, jak człowiek ma problem, to możliwość opowiedzenia o tym innej osobie przynosi ulgę. Czy Iliankowi, albo Judysi coś dolega?
Sama pamiętam własne gorzkie rozczarowanie, jak okazało się, że Gustawcio nie jest tak doskonale zdrowy, jak liczyłam, że będzie. Byliśmy wszyscy umęczeni ciągłymi wizytami u weta i umieraniem Maurycego. Pojechałam do hodowli właśnie dlatego, że wyobraziłam sobie, że taki wypieszczony kot musi być zdrowy. To był podstawowy warunek o jakim powiedziałam hodowczyni. Gustawcio na drugi dzień zaczął kichać, a wkrótce okazało się, że ma lamblie. Leczenie lamblii to jest ciężki hardcor, bo trzeba leczyć wszystkich i codziennie dezynfekować calutkie mieszkanie. A nasze lamblie były oporne na zwyczajowe leczenie, więc całą procedurę trzeba było powtarzać kilka razy... Leczenie Gustawka kosztowało mnie o wiele więcej, niż sam Gustawek w hodowli.
Nie byłam zła, ani wściekła, ale...rozżalona, rozczarowana. Nie hoduję w sobie do nikogo pretensji. Zdarza się innym, to dlaczego miało ominąć akurat mnie.
Nasz herpes siedzi cicho i nie daje żadnych objawów.
Ostatnio edytowano Czw kwi 23, 2015 8:56 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw kwi 23, 2015 8:48 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Dobre słowo - rozżalona. Bo tego się nie spodziewałam:( sprawdziłam nawet te lamblie. Myślałam, że szczepienia je uchronia. Judi nie ma objawów, odpukać. Ilan ciągle ma zielone gluty. Za drugim razem pani dr stwierdziła, że trzeba sprawdzić kanalik, bo szkoda chłopaka antybiotykiem faszerowac.

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Czw kwi 23, 2015 9:15 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

viewtopic.php?f=13&t=167314&start=150
Kotwkratke miał Piracika z pp, a potem walczył z zatykającym nosek glutem. Poczytaj Kasiu ten wątek, może coś znajdziesz dla Ilianka pomocnego.
To zawsze jest zmartwienie, jak kot jest chory. Moje stały się odporniejsze, jak dorosły. Kociaki zawsze słabiej się bronią. Z jednej strony okres kocięctwa jest taki słodki, ale z drugiej, to nerwówka. Trzymam kciuki za zdrowie Ilianka. :ok: :ok: :ok:
Ostatnio edytowano Czw kwi 23, 2015 10:14 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw kwi 23, 2015 10:08 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Dziękuję:* poczytam zaraz. I chyba bardziej niecierpliwie będę czekać na dorosłość Maluchów; ) (choć przemijanie co do zasady jest stresujące acz nieuchronne:)

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Czw kwi 23, 2015 11:59 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Ache .
No to jest kolejna Basia na forum :D :D
Czekam na foty :mrgreen:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt kwi 24, 2015 17:32 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Wyczesałam wszystkie kocie futerka w domu i obcięłam 50 pazurków. Została mi jeszcze jedna z tylnych stópek Gustawka, który nie miał czasu, bo musiał obserwować Florcię. U mojej małej tak właściwie, to niewiele było tego czesania: mało kota, to i mało futra na kocie. Nie ma z czego zrobić się kołtun, nawet nie ma co się filcować. Futerko ma, jak na maleńkim króliczku, może tylko dłuższe. Kicia nie sprawia wrażenia przyzwyczajonej do czesania i noszenia. Orbiś też nie lubił czesania jak był mały, a teraz sam się wystawia i mruczy. Orbiś wymaga codziennego, dokładnego rozczesywania, bo jego futerko potrafi się filcować, szczególnie pod paszkami i obok ogona. Noszenie Orbinio też uwielbia, tyle, że waży sporo... To największy z moich kotów. I najbardziej delikatny. Wyniosłam go dziś na balkon po przerwie zimowej. Przestraszył się wielkiego świata i pędem zwiał do bezpiecznego domku. Na dworze szczekał jakiś straszliwy york, od którego kocurek mój jest ze cztery razy większy. Ale takie donośne szczekanie może przerazić kotka o wrażliwym charakterku. Orbiś, to taki totalny miś. Jak biegnie i uderza włochatymi łapkami o podłogę, to ma się wrażenie, że on galopuje. Głośno biega.
Floreczka rozmiary ma niewielkie, ale w środku nosi duszę lwa. Obawiałam się, że kocury będą nią poniewierać na początku, a tymczasem one są idealnie grzeczne, a to ona stosuje przemoc fizyczną i psychiczną. Na przykład: biegnie sobie na złamanie karku i mimochodem paca w pupę któregoś kocura. Ten zachęcony do zabawy też zaczyna lecieć przed siebie, jak z podpalonym tyłkiem. Wtedy ta mała cwaniara nagle hamuje i syczy. Duży też hamuje, żeby na nią nie wpaść i staje, jak wryty, bo nie wie, o co chodzi. A potem patrzy na mnie z miną: "ona mi dokucza". To nic, powoli wszystkiego się nauczy.

Moje autko nadal nie zostało naprawione. Mechanik codziennie obiecuje, że będzie gotowe na jutro. Dziś, co prawda obiecał naprawić na poniedziałek, bo w sobotę i niedzielę warsztat nieczynny.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob kwi 25, 2015 4:57 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Cały problem polega na tym, że Gustawek ciągle Florcię tropi, podąża za nią i obserwuje. Nie, to nie jest raczej agresywne rzucanie wyzwania poprzez gapienie. Wydaje mi się, że to raczej rodzaj niezdrowego zainteresowania, ciekawości. Może on jej pilnuje na własnym terenie? Ona czuje się osaczona Gustawciowym towarzystwem i się boi. Dlatego syczy i fuka oraz paca mikrołapą. Orbiś raczej trzyma dystans. Próbuje się bawić, ale jak widzi, że nie jest to mile widziane, to odchodzi. Na szczęście nie ma żadnego problemu z dostępem do jedzenia i kuwety. Jedzą wszystkie razem w kuchni. Suche też stoi cały czas. Obawiam się jednak, żeby kocurki nie osiągnęły kształtów doskonałych. Almo natur w puszkach okazał się przepyszny i nie ma po nim rewelacji w kuwecie. Joserę nadal mieszam z Canaganem. Mała nie kicha.
Jadę dzisiaj na kocie seminarium do Pruszkowa. Pojadę pociągiem.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob kwi 25, 2015 8:03 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

lilianaj pisze:Na przykład: biegnie sobie na złamanie karku i mimochodem paca w pupę któregoś kocura. Ten zachęcony do zabawy też zaczyna lecieć przed siebie, jak z podpalonym tyłkiem. Wtedy ta mała cwaniara nagle hamuje i syczy. Duży też hamuje, żeby na nią nie wpaść i staje, jak wryty, bo nie wie, o co chodzi. A potem patrzy na mnie z miną: "ona mi dokucza".

Wesoło macie :-D

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Sob kwi 25, 2015 18:43 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 58 gości