Przy stanie jej paszczy i to jest mocno prawdopodobne. Na razie na siłę zmuszamy ją do jedzenia. Wypróbowałam dzisiaj serek topiony z szynką. Troszke się broniła , ale rozsmarowany na pyszczku szybko znikał

Karmie malutkimi porcjami ale często.
Na dzień dzisiejszy transport wygląda tak: jutro o godz. 18,30 spotykam się z Panią Grazynką na peronie w Katowicach. Nie bedzie za dużo czasu, ale też nie spotkamy sie w innym celu jak przekazać kota. Pani Grazynka zabiera kota i jedzie prosto do domu. Pociągiem bedzie o 21,30
Serdecznie dziekujemy za pomoc i szczere chęci Agnieszce. Szkoda, ze sie nie zobaczymy, ale co się odwlecze to nie uciecze tak mówi nasze przysłowie.
No to trzymajmy jutro kciuki za jeszcze jedną już ostatnią podróż naszej babuni
