Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 14, 2011 20:31 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Alix, dzieki. Niestety z gramatyka mam wieczny problem, ale wychdze z zalozenia ze najpierw skutecznosc a potem elegancja. Na szczescie kilka osob w razie czego mnie poprawia. Co do slow powszechnie uwazanych za brzydkie, chyba sie zglosze po korki do tatusia Jenny - na bank bedzie mial repertuar i to w tutejszej gwarze.
MariaD. zalapalam takie slowko "c...t" - chyba powinno wystarczyc w razie potrzeby. :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lip 15, 2011 18:49 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Japierdykam... Omal mi sie kot nie zabil. 8O Bylo tak. Mielismy gosci - Jenny z mama i siostra. Jenny juz nie szarpie kotkow za futro, nauczyla sie glaskac, wiec Hino odwaza sie do niej podejsc i stosunki sa ostroznie przyjazne. Nikola ulubila sobie Futro i nosi ja czule, na co Futro zgadza sie z pewna doza rezygnacji, ale skoro nie ucieka to im nie przeszkadzam. Na podlodze znalazla sie zwykla reklamowka - taka troche wieksza jednorazowka - w ktorej ku uciesze dzieciakow (i mamy tez) natychmiast zapakowala sie Miyuki. dzieci sie bawily, my pogadywalysmy, majac baczenie zeby Jenny nie taplala sie w kociej misce z woda i w ogole bylo ok, nagle Hino wydarla w gore po schodach, a za nia Miyuki i Klaczek. Pomyslalam ze sie koty pogonily bo czasem sie tak bawia. Za moment jednak Hino w niesamowitym tempie zleciala z gory i OBIJAJAC SIE O SCIANY pognala do kuchni, skad natychmiast wybiegla i jak szalona pognala na wprost, w kierunku drzwi wejsciowych do domu. Kociarnia zbiegla za nia z pietra, ale zostala w salonie. Poniewaz Hino przeszla przez dom jak rudy przeciag i wyraznie biegla na oslep, polecialam zobaczyc co sie stalo. Tkwila wbita miedzy szafe a plastikowe pudlo, na szyi miala zaczepione ucho od tej reklamowki, bylo krancowo przerazona. Musiala wsadzic glowe w ucho torby, potem sie ruszyc i... uznala ze reklamowka sie do niej przyczepila. Ledwie ja z tego kata wyjelam, poniewaz ona i tak na rece niechetnie, pozwolilam jej zostac w przejsciowce - w domu byli obcy, sytuacja byla dla niej i tak niepewna. Zeby bylo ciekawie - do wieczora wszystkie koty z wyjatkiem Miyuki zachowywaly sie nerwowo, szczegolnie Klaczek, ale to u niego normalne bo jest szczegolnie wrazliwy na stres. Hino zaszyla sie w koncu korytarza na pietrze i tam siedziala az do nocy, dokad jej nie zawolalam na jej ulubione miejsce w sypialni.
Pierwszy raz widzialam jak spanikowany kot biegnie na oslep. Nie wiedzialam ze koty tak potrafia, znalam to u koni... Makabra.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob lip 16, 2011 22:39 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Co za horrory opowiadasz... 8O
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Sob lip 16, 2011 22:51 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Chcesz się pośmiać? To patrz:

Obrazek

Teściowa mi wysłała :ryk:

PS. To nie moja sypialnia. To pokój dla niespodziewanych gości :D
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Nie lip 17, 2011 8:07 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Dora!! Normalnie kope lat! Nie wiem jak Cie (poza telefonem, ktory najczesciej mam "nienakarmiony") lapac. Wez sie czasem na GG pokaz, co? Chcialam Ci fotke Jajka pokazac - udalo, sie, mamy dziecia naprawde i sobie tam rosnie lobuziak.
No nie horrory - w zyciu nie mialam takiej akcji i w zyciu nie widzialam tak przerazonego kota.
Ubranko cacusne, no co chcesz? Tak w ogole to podobaja mi sie te stroje typu spodnie, tunika i szal. Czesto widuje kobiety w takich kompletach - odkryta glowa, szal na ramionach - wygladaja bardzo kobieco i wdziecznie. No, fakt, takie szyfony to to nie sa, dostalas ubrano w stylu hurysy. A tak w ogole to wpadlabys kiedy z wizyta, co?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lip 17, 2011 18:14 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Kinga ja na gg jestem zawsze, jak mam włączony komputer, to pisz kiedy chcesz. Jak mnie nie ma, to odpiszę jak tylko odczytam.

No szyfony, tiule i inne takie, ciężkie jak cholerka toto :D Na szal teraz czekam. W tym tygodniu ma przyjść. Fotkę jajka to na maila możesz. Na gg nie wejdzie, bo ja z gg przez Stefana korzystam.

Z przyjazdem to nie tak łatwo. Kurczę, muszę prawo jazdy zrobić/kupić :twisted: Składamy teraz póki co na wyjazd do ciepłych krajów. Jak tylko mój dostanie paszport, może w tym roku, choć wolałabym na wiosnę jechać do Kurdystanu niż teraz.

Zawsze mi możesz puścić sygnał to oddzwonię.
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Nie lip 17, 2011 20:30 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Fotke Jajka masz tutaj: /www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/50caebccd691e3ef.html, a byla chwile temu w watku. Kurcze, ja myslalam ze Twoj jest jezdzacy... Na gg Cie nie widze to nie pisze, a Ty niedostepna, taaak?? No, to sie znajdzie. :twisted:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lip 18, 2011 9:39 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Kinga, ja nie czytałam wątku. Tylko ostatnią stronę. Jajko ma Twój nos :D

Mój niepisaty i niecytaty, a Ty o jeżdżeniu hehehe. Ja się muszę postarać, ale nie w tej chwili.
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon lip 18, 2011 13:06 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Spoko... Rajmund twierdzi ze podobne do niego. Mowi sie trudno, wazne zeby zdrowe bylo. :wink: No wiercipieta to na pewno po tatusiu. Co do prawka... Hmmm... W najgorszym wypadku mozemy sprobowac sie wytargac do Leeds, Rajmund jezdzacy jak najbardziej. dawno Cie nie widzialam.... Ale Ty dawno nie widzialas Tyska, a parowa zrobila sie z niego nieziemska.

Natomiast mam dzis super zabawe, a wlasciwie zaczynam miec. Dzwonilismy dzis do landlorda, w kwestii jakiegos drobnego remonciku w domu. Spryciarz jest, skubany. Powiedzial ze mozemy powymieniac wykladziny w domu, tylko zebysmy go wczesniej uprzedzili i on uzgodni ze sklepem ze sie zjawimy - ma zaprzyjazniony sklep. Co do tapet, to nie uwaza za stosowne wymiany bo sa to tapety do malowania, wiec jak cos to mozemy pomalowac gdzie chcemy i na dowolne kolory. Cwaniak, zaplaci za materialy, ale robocizna nasza, czyli oszczedzi na ekipie. Jednak pod tym wzgledem Ciapaki sa bezbledne. Ale, Oli powiedzial tez, ze jesli bede chciala zrobic kompleksowe odnowienie ktoregokolwiek pokoju to MAM WOLNA REKE I MOGE ROBIC CO CHCE. Wymieniac tapety, wykladzine, malowac jak mi sie podoba... Oczywiscie umeblowanie, zaslonki itp. to juz wylacznie we wlasnym zakresie, ale tapety, carpety, farby on pokrywa. Wie ze spodziewamy sie dziecka, skubany dobrze wiedzial ze bedzie chodzilo o pokoik dziecinny. Ten spryt muzulmanski absolutnie nie jest przereklamowany.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lip 25, 2011 20:58 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

A cóś tutaj tak cicho jest? 8O
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Wto lip 26, 2011 7:26 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

A cicho faktycznie... Coz... Pracuje dosc ambitnie, kociarnia grzeczna, w sumie nawet nie dostarcza atrakcji, Chinka po ostatniej pogawedce siadla na d... i sie nie odzywa, dziec... chyba rosnie grzecznie, w kazdym badz razie serducho mu puka ladnie, ruchy czuje juz od dobrego tygodnia. Miyuki ma nawrot klopotow z oczami, wiec laduje w nia Immunodol i zapycham oczy Oxycortem, za co jest mi kazdorazowo niezmiernie wdzieczna. Zastanawiam sie czy po Immunodolu nie wyskoczy z nawrotem plytki, ale cos z oczami jej zrobic musze bo wyraznie jej to dokucza i wyglada okropnie - zapuchniete, z czarnymi skorupami w kacikach, nadwrazliwe na swiatlo - meczy sie kocina.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lip 31, 2011 7:52 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Wpadla mi fucha. Ma 5 lat i awaryjnie potrzebna byla niania. Oj, mam od trzech dni ubaw po pachy bo dziewuszka intelektualnie rozwinieta niesamowicie, zasob slow ma nieprawdopodobny w jej wieku, a gadula jest niepospolita. Teksty, pomysly...
Wczorajszy pomysl: Idziemy z rana do nas (blisko siebie mieszkamy) pobawic sie z kotami, uprzedzam ze Rajmund jeszcze nie wrocil z nocnej zmiany, wiec pannica zaczyna knuc... Pojdziemy szybko i zrobimu mu kanapki i goraca herbatke bo jak sie po nocnej zmianie wraca to ciepla herbatka sie przyda. (Kurcze... w tym wieku takie myslenie??) A potem sie schowamy i jak Rajmund bedzie jadl to wyskoczymy z wrzaskiem i rzucimy w niego pluszakami. :ryk:
Tez wczoraj: Wracamy z placu zabaw, na chodniku grubszy, lysy gosc gada z listonoszem. Gosc zrobiony na metala z reszta, przesunal sie do kraweznika, robiac nam przejscie miedzy soba a rozmowca, wiec popchnelam dzieciatko przodem, a ta mijajac "metala" podniosla w gore oczeta i na caly glos: "Jaka fioletowa broda!" Po polsku, ale sadzac ze smiechu jakim wybuchneli obaj panowie, sens wypowiedzi zrozumieli...Ops...
Zobaczyla balonik niesiony przez chlopczyka, stwierdzila ze brzydki, wiec ja stwierdzilam ze ladny. Chwile przerzucamy sie "Ladny!" "Brzydki!", po czym pytam:" Co sie klocisz?" Odpowiedz prosta:"Bo lubie." :ryk:
Rozmowa na temat jedzenia. Mala stwierdzila ze ona nie bedzie jadla miesa (i nie je, choc dom jest miesozerny) bo mieso jest z zabitych zwierzat, a ona lubi zwierzeta i lubi na nie patrzec, a jak ludzie pozabijaja zwierzeta to bedzie pusto. Hmmm... Troche dziecinne, bo pojecia mala nie ma o hodowli, ale skad ona to wziela?
Opowiesci przerozne snuje siedzac na muszli. W lazience na scianie poprzyklejane sa rozne zwierzatka i kwiatki i dzieciak improwizuje. "Te kwiatki cos knuja..." I zaczyna sie opowiesc o magicznym swiecie, o jednorozcu z czarnym rogiem, ktory jest zly... No, mam zabawe...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lip 31, 2011 8:20 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

No to faktycznie na fajny egzemplarz trafiłaś, przynajmniej się w pracy nie nudzisz :ryk:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Nie lip 31, 2011 11:27 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Oj, tak... Amelka jest nie do pobicia. Ale tez czasem mi imponuje - na przyklad swietnie wie ja mieszac podstawowe kolory farb, zeby uzyskac zielen, braz, fiolet itd. Ciekawa wiedza w tym wieku...

Obrocilismy carboota i nakupilismy znow gadzetow dla dziecia - podgrzewacz do butelek ze sterylizatorem, butelki, smoczki, bumper do lozeczka, kolderka, podusia... Oczywiscie troche ciuszkow przy okazji. :mrgreen: No i zlapalam wreszcie pomysl na dzieciowy pokoik, ktory do tej pory jakos "widzialam" kolorystycznie, ale nie mialam pomyslu na temat. Juz mam - pokoik bedzie safari. Sciany w rozbielonej zolci, niezbyt jaskrawe, dodamy troche pomaranczu w dodatkach, to ozywi calosc, moze jakies bezo-brazy, odrobina zieleni. Bumper jest w wesole zyrafki, sloniki, hipcie i lwy, utrzymany w pomaranczu, bieli i brazach. Czyli pasuje. Posciel mamy zolta, ale wlasnie w odcieniu jaki mi gra. Lozeczko jest drewniane, w naturalnym odcieniu drewna. Musze poszukac zaslonek, lampy itp. Na scianach sie namaluje lub naklei (jesli trafie na takie naklejki) wlasnie zwierzaczki itp. tematyczne obrazki. Tak jak to widze, szykuje sie fajny, przytulny, ale nie landrynkowy pokoik dla dziecka niezaleznie od plci. Zwazywszy ze mamy wolna reke od landlorda, moge sobie wymyslac co mi sie rzewnie podoba - malowanie scian i wykladzina naleza do wlasciciela domu, mnie interesuje reszta urzadzenia tylko.

Pieprzone Chinczyki zniszczyly nam w nocy "szpare na listy". Obudzil mnie lomot, wyjrzalam przez okno, zobaczylam jak ktos znika w sasiedzkich drzwiach, ktore szybko "klapnely". Spokojnie, mamy kolejna rozgrywke - tym razem legalnie, przez policje.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lip 31, 2011 13:33 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dolina cichego szczescia...

Im się chyba po prostu nudzi i skupiło się na Was, bo nacisnęliście im na odcisk :mrgreen:

A u nas w rodzinie mała awanturka, bo mój "kochany" braciszek a "kochaną" bratową stwierdzili, że nie bedą przyjeżdżac ani do nas ani do mojej mamy, bo się Edyta zarazi toxo. Wiesz i to nie na zasadzie powiedziane było, że może czy cóś ale konkretnie zarazi się i już :evil: Oczywiście ja pysk mam i nie czekając długo powiedziałam co sądzę o nich i ich niedouczeniu w tym temacie :oops: Ale okazało się, że jak pojechali do lekarza to ten idiota jeszcze ich w tym utwierdził. Bo oczywiście sam niedouczony jest :evil: No i skutek był taki, że jak wczoraj byliśmy na imieninach u mamy, to bratowa nie przyjechała. Ale podobnie było z ich pierwszym dzieckiem, kotów wtedy nie mieliśmy jeszcze, ale był pies i królik i dlatego u nas było brudno i przyjechali z małym dopiero jak miał 7-8 miesięcy po raz pierwszy :roll:

Zresztą za takie głupoty jak na koty gada nieraz mój brat to najchętniej bym go nieraz rozstrzelała. :twisted:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66, Kankan i 27 gości