Do moich Drogich Adwersarzy, tudzież Adwersarek

Parę miesięcy temu kolega Małża mego z pracy Witold, przyszedł zmartwiony do pracy. Ponieważ Kotę swoją ma poniekąd troszkę za naszym pośrednictwem i wie czym się paramy na co dzień, pyta Grzegorza co może być nie tak z Kotą albowiem od paru dni dziwnie niepokojąco się zachowuje. Otóż najada się, czasem jak głupia, a później biega po całej chałupie jak opętana. Biegi te, nie zawsze, ale razy kilka, kończą się wymiotami. Grzegorz zapytał mnie, a ponieważ nie miałam pomysłu zadzwoniłam do naszej Wetki (do której od paru ładnych lat jeździmy, kociary pełnym sercem i lekarza, który nigdy nie zawiódł). Przekazałam Doktórce co jest, a ona na to, że może być zakłaczenie i to, co Kota robi ma na celu wywołanie właśnie wymiotów bo coś jej "na żołądku" siedzi. Kazała odkłaczyć i obserwować czy nic innego, niepokojącego się nie dzieje. Zanim Witold nabył pastę, któregoś niedalekiego dnia Kota po szalonej galopadzie wyrzygała w końcu wielką, sierściową "myszę" i wszystko się skończyło.
Myślę sobie, pozwalając na analogię do człowieków, że u nas też nie jest tak prosto, że albo wymiotujemy albo nie. Ileż razy muli nas, mdli bez rzygania? Jak nam się tak dzieje i mamy dość to wkładamy sobie po prostu palec do gardła i wymiotujemy, przeważnie czując wielką ulgę. Myślę, że kot łapy do gardła se nie wsadzi. Jeśli kłak siedzi jakoś tak, że ani kasłaniem nie da się go sprowokować to zwymiotowania, jest też za wysoko by wyjść z qpą to jakoś kot musi się go pozbyć, być może, właśnie prowokując, w jakiś tylko sobie znany sposób, wymioty. Jeśli w qpie jest znaczna ilość sierści, z tego co mi wiadomo, może ona powodować pojawianie się krwi w kale. Oczywiście powodów obecności krwi w kale jest mnóstwo ale nie trzeba chyba od razu stawiać na raka jelita czy innej tym podobnej przypadłości. Czytając słowa morelowej wyciągnęłam wnioski na podstawie własnych doświadczeń i napisałam co myślę. Wybaczcie, jeśli kogoś tym uraziłam.
A tak swoją drogą, to zazdroszczę, że Wasze koty się nie zakłaczają i wystarczy im do tego tylko ten odkłaczacz, który jest w suchej. Moje, trzy w porywach do pięciu, wszystkie krótkowłose zakłaczają się regularnie, obrzygując mi mieszkanie wielokrotnie.