Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 22, 2010 20:18 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

a niech mnie zjedzą, faktycznie się zaniedbałam...
te ostatnie dni są maxymalnie zakręcone, a do tego upał wykańcza... przypominam zainteresowanym, że Zielona i okolice to najgorętsze rejony kraju w minionym czasie - mieliśmy tu 36, 37 stopni...
...w cieniu.
Naprawdę można zdechnąć.. Co nie przeszkadza Piksuni w popołudniowym wykładaniu się na słoneczku (sic!) i docieplaniu boczków... 8O
no ale starsze panie też noszą w upały rajstopy, a przecież jednak moja Damesa ma już ponad 10 lat..
Ale właśnie chciałam dziś napisać, że moja Sierść miała dzisiaj Święto Lasu i Tulipanów - na obiad był \m/ tuńczyk \m/
Odkurzacz...eeee.. przepraszam, Polinda ;) była ZACHWYCONA - pozostałe troszkę mniej, bo pierwszy raz dostały tuńczyka (czyste mięsko w zalewie z oleju słonecznikowego, ale nadmiar tłuszczu odsączyłam i domerdałam do tego saszetkę z drobiem) i podeszły do tematu z pewną taką nieśmiałością ;), a do tego upał odbiera im apetyt, więc jedzą powoli i na raty.
A Panda - mało miski nie zjadła ;D. Teraz chodzi po okolicy i udaje, że wcale się nie czai na resztki w cudzych miskach ; ))))
KotkaWodna
 

Post » Pt lip 23, 2010 15:56 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

reakcję Polci mogę sobie wyobrazić :lol:
ona kocha jeść, a tu jeszcze TAAAAKIE DOBRE
pewnie był zachwycona i tylko w oczach "czemu tak mało?"
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lip 28, 2010 16:41 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

Nerwowy dzień. Bardzo proszę o kciuki - dziś wyjeżdżam (lecę samolotem) - do Turcji, do pracy (kolonia z dzieciakami - 2 tygodnie), moja Sierść zostaje pod dobrą opieką, ale strasznie się martwię, jak myślę o tym, że One będą za mną tęsknić... a ja za nimi...
Spały ze mną dziś w nocy wszystkie trzy, świetnie wyczuwają, że szykuje się wyjazd..
Jeśli będę miała możliwość dostania się do netu - a niestety wszystko wskazuje na to, że chyba w hotelu nie będzie - będę pisała co słychać w ZG u Futer i u mnie na obczyźnie...
Trzymajcie się ciepło i do przeczytania : *
KotkaWodna
 

Post » Śro lip 28, 2010 19:41 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

życzę Ci szczęśliwego powrotu
będziemy wszyscy tęsknili
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto sie 03, 2010 12:52 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

salam alleikum!!
allah akbar - doleciałam, żyję, a jeśli to będzie miłe Światłości, powrócę szczęśliwie i bogatsza w życiowe doświadczenia;))
Wszystko szło pięknie, póki nie dolecieliśmy do Turcji. Najpierw okazało się, że Turek - pośrednik między naszą firmą a hotelem orżnął naszego szefa i nie wpłacił kasy za kwaterę, zatem nie wylądowaliśmy w naszym hotelu, tylko zaczęło się gorączkowe poszukiwanie wolnych miejsc... gdziekolwiek. Trafiliśmy do hotelu, w którym pokoje, owszem, były, ale za mało na naszą ekipę, poza tym, w większości brudne, a obsługa była niezwykle podobna do psa i studenta ze znanego dowcipu - jak się jej zadało jakiekolwiek pytanie, to tak mądrze patrzyła.....
Po angielsku rozumie się tutaj najchętniej słowa "money" i tip" - jeśli np chcesz się dowiedzieć, kiedy i ile będzie wolnych pokoi, wszyscy głuchną, niemieją i uśmiechają się z łagodną radością kretynów.
W efekcie koczowaliśmy przez półtorej doby na holu, na walizkach, część dzieciaków zalogowaliśmy do pokoi dostępnych w tym hotelu - nazywa się, ahahahahahaha (śmiech najczarniejszego z czarnych charakterów z filmów o Bondzie), Dream Park Hotel - ale według mnie odpowiedniejszą nazwą byłoby Nightmare On Turkish Street; reszta poszła spać do hotelu o nazwie, nomen omen - Burak Hotel. Gdzie - wbrew wcześniejszym zapewnieniom, że mają dużo wolnych miejsc - już na dzień dobry oznajmiono, że wolne są 2 pokoje.
W których zepsute są zamki w drzwiach, nie ma pościeli, a po korytarzach włóczą się napaleni na młode polskie mięso Turcy. (Turkowie?..)
Tak minął czwartek.
Piątek przyniósł powolny, acz nieubłagany wzrost temperatury do 39 stopni w cieniu oraz atrakcje w postaci psującej się co moment windy, dalszego braku pokoi, braku pościeli, braku srajtaśmy, braku ścier do podłogi, natomiast śliniących się na młode polskie mięso Turków przybywało w postępie geometrycznym.
Pojawił się też pierwszy zasraniec, czyli kolonista, który wbrew ostrzeżeniom ochlał się lokalnej wody z lokalną florą i fauną bakteryjną, wody z basenu i dostał efektownej sraczki.
Ponieważ w noc przed wyjazdem spałam aż 3 godziny, a do tego opisywanego momentu nadal kadra nie miała swoich pokoi, powoli przestawałam kontaktować z rzeczywistością. W ten moment trafiła idealnie jedna picz spośród kolonistów - mianowicie urwała się na samowolną wycieczkę z lokalnymi typkami dżipem na plażę, gdzie podano jej w soku pigułkę gwałtu i gówniara miała więcej szczęścia niż wzrostu, ponieważ kiedy jeden z typów zaczął się do niej dobierać - palnęła go w dziób i zwiała, jakimś cudem trafiając do hotelu. Tu efektownie spadła ze schodów, rozbijając sobie durny łeb, i w tym stanie znalazły ją koleżanki, wpadając następnie masowo w histerię, w wyniku czego mieliśmy leżącą odłogiem i niekontaktującą ze światem pindę plus 12 szlochających rozpaczliwie kolonistek. Pojechałam z nią do szpitala, wezwano policję, durnota dość szybko wróciła do świadomości - ale kolejna noc już była stracona, poszłam spać o 7 rano, ponieważ NADAL NIE MIELIŚMY POKOI DLA KADRY I SPALIŚMY NA KRZESŁACH W HOLU!!!!!!!!!aaarghhhh.
Okazało się, że nasza delikwentka ma skłonności samobójcze, kłamie na wdechu i wydechu, manipuluje koleżankami i ma skłonność do stawania na rzęsach w kącie, żeby tylko być w centrum zainteresowania - nikt nie chciał być już z nią w pokoju, nikt nie chciał nigdzie chodzić w jej towarzystwie, a ona nie rozumiejąc, że sama jest sprawczynią takiego stanu rzeczy, dawała niedwuznacznie do zrozumienia, że zamierza znów dać nogę - w związku z czym czwórka kadry zamiast zajmować się realizacją programu i opieką nad resztą stada - bezustannie pilnowała naszego zbuka, co m.in. powodowało przymus spania pod drzwiami jej pokoju, żeby cholera nie zwiała w nocy. Dzielimy noce na dyżury, śpiąc na materacu pod drzwiami dysfunkcyjnej idiotki i z wolna, ale nieubłaganie stan wkur...nia rośnie.
Po długich pertraktacjach z naszym biurem podróży udaje się w końcu załatwić dla zbuka wcześniejszy lot do Polski i dziś w nocy ostatecznie zniknie ona z kolonii, co daje nadzieję na unormowanie kolejnych dni i zajęcie się na spokojnie realizacją programu.
Oczywiście, o ile ilość zasrańców, rzygulców i kaszlaków nie będzie nadal miał tendencji wzrostowej...
A Turcja?...
mało jej w tym otoczeniu: o tym, że jesteśmy na innym kontynencie, w innej kulturze i religii przypomina tylko wzywający 5 razy dziennie wiernych do modlitwy śpiew muezzina z meczetu - a i tak nie jest to śpiew na żywo, tylko odtwarzany z taśmy; kwitnące wszędzie bougenwille, olenadry, panoszące się na trawnikach fikusy, bananowce, juki i draceny, chude, azjatyckie koty w niemal każdym patio; smagłe twarze i słabiutki powiew Orientu na lokalnym bazarze, który i tak obfituje głównie w szmaty z napisem adidas i prada.
Nie ma wezyrów, hurys, tańca brzucha, baraniny pieczonej na węglach, jest zeuropeizowana masa hoteli i hamburgery w każdej jadłodajni.
Tylko cykady i smak miodowych fig odlegle przywodzi na myśl "Złote korony książąt Dardanów" i inne połykane w dzieciństwie książki, których akcja dzieje się na tym kontynencie.
Dziś miałam już kryzys zdrowotny - nadal walczę z zatokami, boli mnie gardło, więc zrobiłam sobie zabieg reiki i trochę lepiej się czuję, ale i tak upał w wysokości 45 stopni w cieniu po prostu zabija...
Nie wiem, kiedy znów zdołam się dorwać do netu, więc póki co - do przeczytania. Trzymajcie za mnie kciuki i proszę - prześlijcie trochę lodu pocztą ;))))
KotkaWodna
 

Post » Wto sie 03, 2010 21:50 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

8O horror
no współczuje i czekam na Ciebie z utęsknieniem
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto sie 03, 2010 22:39 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

alleikum salam, dziewczyno felis, Ty to masz stalowego nerwa, jak nic. 8O
Ja bym kupiła adekwatną ilość kompletów kajdankowo-uprzężowo-kneblowych i przykuła gówniarstwo do relingu w piwnicy, a sama łyknęła pigułkę gwałtu i poszła spać na 3 dni :mrgreen:

powodzenia i insya allah wracaj cała i zdrowa :wink: :D
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Nie sie 15, 2010 14:01 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

Muszę sobie zaznaczyc ten wątek. Trzesienie ziemi juz było, z niecierpliwościa czekam zatem na wzrost napięcia :mrgreen:
***** ***
LUBMY SIĘ

Hańka

 
Posty: 42132
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pon sie 16, 2010 18:33 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

Panda jest zbój, a Nocek dżentelmen, niech mnie zjedzą...
nakroiłam Dziadostwu wątróbki drobiowej, wszyscy grzecznie ją, po chwili Pola zjadłszy swoje - wsadziła ryjo do miski Nocunia. A ten czarny niecięć co? odsunął się i patrzył z pewną taką nieśmiałością...
Nolmarnie grabież w szary wieczór.....
KotkaWodna
 

Post » Czw sie 26, 2010 0:24 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

do dalszej części upiornej kolonii-survivalu z gównarzerią jeszcze wrócę, a póki co - poznajcie Miję i jej dzieci :)
Mija to niesamowicie zakręcona kolorystycznie tricolorka mieszkająca w naszym hotelu, dokarmiana przez gości i obsługę, która urodziła tam już swój drugi miot - dwa młodziaki z poprzedniego rzutu (nazwane przeze mnie Ufo - biały z czarną kitą i Basza - biały w rude plamy) też mieszkają w hotelu i nieźle sobie radzą. A te maluszki przyszły na świat tydzień przed naszym tam przybyciem, przy nas otwierały oczy i stawiały swoje pierwsze kroki. Sześć sztuk maleńkiej radości... 5 dziewczynek i jeden Rodzyn ;) - rudobiały kocurek, ochrzczony na cześć właściciela hotelu Muratem :). Mam nadzieję, że przeżyją długie i szczęśliwe życie, w Turcji Koty są na szczęście traktowane dość dobrze.. przynajmniej z tego, co zaobserwowałam..
Oto garść fotek. Jak tylko uda mi się ponegocjować z lapkiem, wrzucę filmiki z maleństwami :)
Obrazek

Obrazek
Obrazek

jak stanę tak, to mnie nie widać... ;)
Obrazek

ucho mamusi: idealny gryzak ;)
Obrazek

Obrazek

Obrazek


mały biały FOCH ;)
Obrazek
niezmiennie fascynowało mnie umaszczenie Miji - mnóstwo łatek, ciapek, aż tu nagle - prawie cała łapka żywcem podprowadzona od rudego pręgowańca ;)
Obrazek
nie ma jak u mamy...
Obrazek

z cyklu: puzzle: ułóż sobie Kotka :)
Nie wiadomo, gdzie się kto kończy, a gdzie zaczyna, można je jeść łyżkami : ))
Obrazek

no i mój faworyt: Murat : ))
Milion % Kota w Kocie: ciekawski, ale leniwy; przyjazny i łagodny, i do tego to umaszczenie : )). Największy z miotu - porównajcie wielkość z siostrzyczkami - i oczywiście zawsze pierwszy do cycka, najdłużej przy nim wiszący i z największą błogością :). Mam wrażenie, że Mija sobie go zafundowała z zupełnie innym kocurem niż pozostałą piątkę, Murat ma wyraźnie dłuższe futerko, o wiele bardziej puchate i miękkie. I będzie wielkim kocurem - łapska miau grubości mojego kciuka :)
Obrazek
Obrazek
KotkaWodna
 

Post » Czw sie 26, 2010 0:52 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

felisjezusie i Ty nie zabrałaś żadnego do domu (pod sputnicą oszywiście :wink: ) :ryk:
masz nerwy jak liny stalowe mostu LOL!
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Czw sie 26, 2010 14:06 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

ojj, mało brakowało.... ;> Oczywiście czaiłam się straszliwie na Murata, to mój absolutny ulubieniec :)
ale po pierwsze primo, maleństwa były za maleńkie, by je zabierać od mamusi, po drugie primo - procedury wwozu zwierzaków domowych spoza Unii są dość skomplikowane, potrzebny jest m.in. zastrzyk przeciw wściekliźnie na 3 tygodnie przed wwozem, a te kociaczki przecież nawet jeszcze nie miały 3 tygodni, kiedy myśmy wyjeżdżali...
poza tym MUSZĘ być rozsądna - w tej chwili jestem o krok od wyprowadzki z obecnego domu, więc taki maluszek w takiej zadymie to już byłaby naprawdę wielka draka w chińskiej dzielnicy ;)
ale korciło, korciło!!...
KotkaWodna
 

Post » Czw sie 26, 2010 15:21 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

no zdecydowanie stwierdzam - masz siłę woli o mocy stalowej liny do holownika :lol:
kociaki przekochane
tyle się o nich nasłuchałam
wreszcie mogłam zobaczyć
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob sie 28, 2010 21:29 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

dziś w nocy, kiedy migrena wesolutko dewastowała moją prawą półkulę (mózg, mam na myśli ;P), obudziłam się, nie mogłam zasnąć i zastanawiałam się, co by tu robić, skoro czytać nie mogę, bo mi oczy wypływają uszami, to samo tyczy się oglądania czegokolwiek... no więc zajęłam się czynnością niezmiernie produktywną, czyli mizianiem śpiącej obok Poli. Produktywnym, bo generującym produkcję donośnego Polciowego mruczenia.
No i tak sobie leżymy, ja kiziam, ona mruczy, aż nagle.. czuję szorstki języczek, pucujący moją rękę.
Nie to, że "masz coś ciekawego na ręku, jak smakuje?", ani "myję siebie, to i ciebie mogę z rozpędu" - nie, ona mnie po prostu lizała z taką czułością odwzajemniającą pieszczoty. Strasznie to miłe i rozczulające...

a tu mam pierwszego swojego "kotburgera" :)
Obrazek
KotkaWodna
 

Post » Wto sie 31, 2010 17:12 Re: Polinda już u Felisaquatici z Piksą i Nocusiem

widzę czarne podusie, ciemność widzę :wink: :ryk:
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 325 gości