Kto chce moje piękne, wredne krówki zanim je przerobię na kotlety, parówki, gulasz i kisiel z kota?!
Od rana nie mogę nic spokojnie zrobić, bo albo je dopadła jakaś destrukcyjna inwencja, albo miały zwarcie w swych krówkowych móżdżkach
- najpierw podczas mojej kąpieli Koci wsunął 1/3 listków dracen, które ma ZABRONIONE;
- po kilku minutach Koci artystycznie zżygał zjedzone listki dracen po całym przedpokoju;
- Taśka otworzyla SAMA szafę i wytarmosiła z niej cały śpiwor, który był tam schowany i rozwlekła na podłogę (zdążyłam sprzątnąć zmemłaną dracenę, więc nie muszę prać śpiwora chociaż...);
- otworzyłam drzwi balkonu (w końcu ciepło) - Taśka notorycznie wspinała się po siatce by wskoczyć na skrzynki z kwiatami - bo jak powszechnie wiadomo: kwiatki wymagają ugniatania do pełniejszego kwitnięcia! (zamknęłam balkon!);
- Taśka sie nudzi i nie mam pojęcia co robi z kuwetką, bo jak wchodzę do kuchni to ściemnia, ale mam wrażenie, że gryzie plastik
To kto chce moje krówki? Noreczkę dam jako gratis, taką promocję
Ewentualnie mogę się wymienić, za np. wredną teściową.
(wiem, wiem, kocham te czarno-białe doopki, ale czasem marzy mi się żeby poszły na spacer, na ryby, na rower, na piknik, no nie wiem... w każdym razie przez jakiś czas nie wracały

)