Z tej adopcji Kuszki przez znajomych chyba nic nie będzie

Mają się zastanowić i dać znać w sobotę. Ale... właśnie się okazało, że dziewczyna jest w ciąży i obawia się toksoplazmozy. Wytłumaczyłam, jak to jest z zarażeniem się od kota, przy przestrzeganiu podstawowych zasad higieny i regularnym sprzątaniu kuwety, ryzyka brak. zresztą kuwetę może czyścić TŻ. źródła toksoplazmozy kryją się zupełnie gdzie indziej... no ale wiecie, jak ktoś nie miał kota i nie wie, co traci, to trudno się zdecydować akurat wtedy, gdy spodziewa się dziecka... na dodatek mała córeczka tych ludzi zaczęła z radości krzyczeć na widok kotka i... kicia zwiała w kąt i tyleśmy ją widzieli

nie pokazała się od przytulaśnej strony. tłumaczyłam, że to standard, zresztą wcześniej zaprezentowałam moje koty, które na widok obcych zwiewają i latają z brzuchami przy ziemi. obecna pani Kuszki opowiadała o niej dobrze, ale co z tego wyniknie... nie wiem. a - i jeszcze boją się, że ta mała córeczka (1,5 roku?) będzie biegać za kotem, że nie zrozumie, że kotka gnębić i ciągnąć za ogon nie można...
Kuszka wyglada dobrze, bardzo ładnie. nie mogłam zajrzeć pod brzuch, ale kobietka mówiła, że kicia nie ma żadnych przerzedzeń w sierści. ładna ta Kuszka... niestety chyba mnie już zapomniała.
a kobietka chyba nie ściemniała z alergią - oczy czerwone, głos faktycznie jakiś taki nieco zachrypnięty.
cholerne alergie, gdyby nie alergia TŻ'a Kuszka byłaby z nami. ale on przy dwóch kotach często ciągle ma katar, łzawienie oczu... ostatnio znów jakoś nasiliły się objawy. muszę poszukać skutecznego alergologa, który nie każe wywalić kotów - znacie kogoś w Wawie lub okolicach?