MILUSIA z Katowic-prośba o zamknięcie wątku

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob maja 05, 2007 11:44

Mała1 pisze:moja nie miała zapalenia płuc, ale poza tym podobnie
i jeszcze totalnie załzawione oczka.
Mojra złapała od niej, ale po antybiotyku, kroplach itd przeszło.
starszej szybciej, młodą długo leczyłam
teraz jest od 2 lat spokój.
Mam nadzieje,ze odezwie się ktos kto ma więcej doświadczenia.
Możliwe ,ze ludziska powyjezdzały i odezwa sie dopiero w poniedziałek.
Ja trzymam kciuki,moze jednak zdarzy się cud



dobra, to czekamy na kogoś bardziej doświadczonego. Póki co będę co jakiś czas podrzucać, żeby się nie znaleźć na 3 czy 4 :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 05, 2007 11:46

Mała1 pisze:wolałabym,zeby wypowiedział się tutaj ktos mądrzejszy
moze napisz w tytule,ze wetka powiedziała ,ze jak kk to dom bez kotów.
Ale tutaj wegług mnie tutaj ponad połowa kotów jest po kk.
taka szansa, gdzie ona bedzie miała tak dobrze jak u Ciebie :(



u mnie to ona na razie ma niewolę w klatce, dwa razy dziennie tony paskudztw do pyszczka (teraz jeszcze doszła provera, bo o sterylce na razie możemy zapomnieć) i głaski tylko, jak ją wyciągnę z klatki. Nawet po domku pobiegać nie może.
Po prostu raj na ziemi :(
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 05, 2007 11:52

Myszaka musiałam leczyć praktycznie od czasu kiedy sie u mnie zjawił.
Zaczęło sie od kataru i bezgłośnego miauczenia. Zapalenia płuc na szczęście nie miał. Miał chyba zapalenie oskrzeli i krtani, ale musiałabym sprawdzić, bo dokładnie nie pamiętam. Nawroty kataru miał kilka razy. Do tego zapalenie dziąseł. Dwa razy mia zapalenie dróg moczowych. Potem jeszcze przyplątało się ostre zapalenie trzustki i niewydolność nerek. Robiliśmy wymaz z gardła i okazało się, że miał pasteurellę. Myszak jest u mnie od września, a zdążył już zaliczyć chyba5 kuracji różnymi antybiotykami. mam nadzieję, że teraz wychodzi już na prostą. Niestety jak dotąd nie udało mi się go zaszczepić. Marzy mi sie dla niego kuracja zylexisem, ale u nas w opolu jeden zastrzyk kosztuje 50zl.

Kiedyś bardzo chorowała mi Puma. praktycznie co miesiąc była chora. Na zmianę miała kk, zapalenie oskrzeli i zapalenie krtani. Po kuracji dawnym baypanum (teraz zylexis) przestała mi chorować. Tak samo miałam z Kajtkiem.
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob maja 05, 2007 11:58

Femko, bez paniki. ZNAKOMITA większość przygarniętych kotów ma za sobą katar koci, przeważnie przechorowany w dzieciństwie. I w większości forumowych domów jest po kilka kotów, równiez nosicieli herpesa. Podejrzewam, że na palcach jednej ręki można policzyć koty, które tego nie przeszły, czasem nawet niezauważalnie dla opiekuna.

I jak do tej pory nigdy nie słyszałam zalecenia, że muszą być jedynakami. To nie FIV. Przeciwko kk są szczepionki. Jeśli dorosłe koty już zetknęły się z wirusem, tak jak u Ciebie, to histeryczne (sorry) poszukiwanie domu dla kota chorego na kk jest bezcelowe.

A koty czasami łapią różne infekcje wirusowe, tak jak my grypę. Zwłaszcza czesto zdarza się to przy zmianach w stadzie, dokoceniach, stresie.
Większość z nas, ludzi, jest nosicielami opryszczki (to też herpes!) - i co? Wszyscy z tym jakoś żyjemy, nawet po jednym dachem. Wystarczy obniżona odporność w wyniku np. stresu, a wirus się ujawnia. Po paru dniach zaraza przechodzi i życie toczy się dalej.

Na pewno warto wcześniej zaszczepić małego kociaka, jeśli planujemy dołączyć do stada ozdrowieńców pokatarowych (pomijając fakt, że oczywiście wszystkie koty powinny być szczepione przeciwko kk i panleukopenii), ale... przeważnie nie ma tak dobrze: kociaki zgarniane z ulicy trafiają do zakoconych domów na tymczas i chyba mało kto się zastanawia nad ewentualnym nosicielstwem rezydentów, kiedy w grę wchodzi ratowanie życia tymczasków.

No i na pewno warto podnosić odporność, choćby beta glukanem, biogenem albo innymi, droższymi środkami, jeśli sytuacja finansowa pozwala, np. jak napisała przed chwilą CoToMa Zylexisem.
Ostatnio edytowano Sob maja 05, 2007 12:02 przez Nordstjerna, łącznie edytowano 1 raz
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob maja 05, 2007 12:01

CoToMa pisze:Myszaka musiałam leczyć praktycznie od czasu kiedy sie u mnie zjawił.
Zaczęło sie od kataru i bezgłośnego miauczenia. Zapalenia płuc na szczęście nie miał. Miał chyba zapalenie oskrzeli i krtani, ale musiałabym sprawdzić, bo dokładnie nie pamiętam. Nawroty kataru miał kilka razy. Do tego zapalenie dziąseł. Dwa razy mia zapalenie dróg moczowych. Potem jeszcze przyplątało się ostre zapalenie trzustki i niewydolność nerek. Robiliśmy wymaz z gardła i okazało się, że miał pasteurellę. Myszak jest u mnie od września, a zdążył już zaliczyć chyba5 kuracji różnymi antybiotykami. mam nadzieję, że teraz wychodzi już na prostą. Niestety jak dotąd nie udało mi się go zaszczepić. Marzy mi sie dla niego kuracja zylexisem, ale u nas w opolu jeden zastrzyk kosztuje 50zl.
Kiedyś bardzo chorowała mi Puma. praktycznie co miesiąc była chora. Na zmianę miała kk, zapalenie oskrzeli i zapalenie krtani. Po kuracji dawnym baypanum (teraz zylexis) przestała mi chorować. Tak samo miałam z Kajtkiem.



:strach:


zobaczymy, może nie będzie tak źle. W sumie nie wiadomo, czy ten katar u Milusi to nosicielstwo czy tylko nawrót. A w leczeniu jej schorzenia jesteśmy w trakcie dopiero drugiego podejścia (najpierw keflex, teraz dalacin)
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 05, 2007 12:04

Jeśli chodzi o zylexis, to w niektórych miastach jest taniej, nawet za 35 zł. Podać trzeba 3 zastrzyki w ciągu tygodnia...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob maja 05, 2007 12:05

zylexis jest preparatem podnoszącym odporność, można zastosować inne - nieco tańsze
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 05, 2007 12:06

Nordstjerna pisze:Femko, bez paniki. ZNAKOMITA większość przygarniętych kotów ma za sobą katar koci, przeważnie przechorowany w dzieciństwie. I w większości forumowych domów jest po kilka kotów, równiez nosicieli herpesa. Podejrzewam, że na palcach jednej ręki można policzyć koty, które tego nie przeszły, czasem nawet niezauważalnie dla opiekuna.

I jak do tej pory nigdy nie słyszałam zalecenia, że muszą być jedynakami. To nie FIV. Przeciwko kk są szczepionki. Jeśli dorosłe koty już zetknęły się z wirusem, tak jak u Ciebie, to histeryczne (sorry) poszukiwanie domu dla kota chorego na kk jest bezcelowe.

A koty czasami łapią różne infekcje wirusowe, tak jak my grypę. Zwłaszcza czesto zdarza się to przy zmianach w stadzie, dokoceniach, stresie.
Większość z nas, ludzi, jest nosicielami opryszczki (to też herpes!) - i co? Wszyscy z tym jakoś żyjemy, nawet po jednym dachem. Wystarczy obniżona odporność w wyniku np. stresu, a wirus się ujawnia. Po paru dniach zaraza przechodzi i życie toczy się dalej.

Na pewno warto wcześniej zaszczepić małego kociaka, jeśli planujemy dołączyć do stada ozdrowieńców pokatarowych (pomijając fakt, że oczywiście wszystkie koty powinny być szczepione przeciwko kk i panleukopenii), ale... przeważnie nie ma tak dobrze: kociaki zgarniane z ulicy trafiają do zakoconych domów na tymczas i chyba mało kto się zastanawia nad ewentualnym nosicielstwem rezydentów, kiedy w grę wchodzi ratowanie życia tymczasków.

No i na pewno warto podnosić odporność, choćby beta glukanem, biogenem albo innymi, droższymi środkami, jeśli sytuacja finansowa pozwala, np. jak napisała przed chwilą CoToMa Zylexisem.



Wszystkie moje koty (Zosia, Femcia, Koralik) są szczepione na panleikopenię, wirusowe zapalenie nosa i tchawicy i kalciwirozę. Femka i Koraliś również na białaczkę. Czy coś jeszcze powinnam zrobić?

Femka teraz jest w trakcie kuracji interferonem. Zapytam wetkę, czy może Milusi też nie zaaplikować.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 05, 2007 12:08

CoToMa pisze:Jeśli chodzi o zylexis, to w niektórych miastach jest taniej, nawet za 35 zł. Podać trzeba 3 zastrzyki w ciągu tygodnia...



najwyżej się trochę odchudzę, baaardzo mi się przyda :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 05, 2007 14:39

Femko..przeczytaj co napisali:
Nordstjerna,annskr i CoToMa......
znam CoToMa.....daje sobie radę ze Myszaczkiem,,,mimo ze taki chorowity.....ja mam w domu chudego...też z nim same problemy.....ale faktycznie nie ma , bałaczki, czy panleukopeni .......to jest najgorsze...
nie jestem ekspertem...ale aż tak bardzo w tym momencie nie bałabym się..
sorry..gdybys stwierdziła ze sie przemadrzam :oops:
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Sob maja 05, 2007 16:28

iwona_35 pisze:Femko..przeczytaj co napisali:
Nordstjerna,annskr i CoToMa......
znam CoToMa.....daje sobie radę ze Myszaczkiem,,,mimo ze taki chorowity.....ja mam w domu chudego...też z nim same problemy.....ale faktycznie nie ma , bałaczki, czy panleukopeni .......to jest najgorsze...
nie jestem ekspertem...ale aż tak bardzo w tym momencie nie bałabym się..
sorry..gdybys stwierdziła ze sie przemadrzam :oops:



żartujesz????? przecież ja w obsłudze schroniskowych jestem zielona jak trawka wiosną. Ktoś musi mnie uczyć postępowania.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 05, 2007 16:35

Byłam na sterylce z Zosią i wreszcie dogadałam się z wetką w sprawie Milusi.

Otóż nastąpiło mega nieporozumienie. Wetka ze mną rozmawiała jak z osobą, która jej zakomunikowała podczas pierwszej wizyty z Milusią, że Milusia to tylko tymczas i po wyleczeniu szukamy dla niej domu.
Niestety, moja wetka nie umie czytać w myślach :ryk: i sama się nie domyśliła, że od tamtej pory zmieniłam zdanie :smiech3: Więc mi rano powiedziała, jakiego domu mam dla niej szukać.
Jak po południu zapytałam, czy nie ma szans na zostawienie u nas Milusi, to zrobiła oczy jak 5 złotych i zapytała, kto mi takich głupot naopowiadał. :twisted:

Zatem wszystko wina wetki, że nie umie czytać w myślach :twisted:

Jak się więc domyślacie, temat jest definitywnie zamknięty i o żadnej adopcji Milusi nie ma mowy. Tym samym bardzo proszę, żeby Szanowne Grono Odwiedzające ten wątek przyjęło do wiadomości, że mój stan posiadania to 4 ogony i kupa problemów :smiech3:

Acha, ten stan posiadania może się zmniejszyć, bo jak wróciłam ze sterylki (wszystko przebiegło w porządku, Zosia jeszcze nie wie, na jakim świecie żyje :lol: ), to zrzucony był kwiat w świeżo posprzątanym pokoju. Podejrzani: Femka i Koraliś. Idę ostrzyć noże i za chwilę je rozpruję :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 05, 2007 16:44

Femka pisze:Wszystkie moje koty (Zosia, Femcia, Koralik) są szczepione na panleikopenię, wirusowe zapalenie nosa i tchawicy i kalciwirozę. Femka i Koraliś również na białaczkę. Czy coś jeszcze powinnam zrobić?


Jeśli chodzi o katar koci, to masz koty zabezpieczone szczepieniem. wydaje mi się, że nawet gdyby "złapały" chorobę, to będą go przechodzić znacznie łagodniej, niż nieszczepione, z wieloma chorobami tak jest.
Jeśli koty mają prawidłową odporność, to możesz najwyżej podawać beta glukan profilaktycznie.
A z wirusem Milusi już się i tak na pewno zetknęły.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob maja 05, 2007 17:02

:dance: :dance: :dance: :balony: :balony: :balony:
femka, no, normalnie się poryczałam :1luvu:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob maja 05, 2007 17:03

Mała1 pisze::dance: :dance: :dance: :balony: :balony: :balony:
femka, no, normalnie się poryczałam :1luvu:



że będę rozpruwać??? :ryk: :smiech3:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Barbasia, Blue, pibon i 243 gości