
Dziś uroczyście została zlikwidowana klatka. Od dość dawna stała otworem a kocica urzędowała gdzie chciała. Nie było sensu trzymać w mieszkaniu zawalidrogi (w sensie klatki

Posłanko powędrowalo pod kaloryfer, obok stanął balbisiny drapak i jej osobista kuwetka. Kuwetka stoi bo powinna być jeszcze jedna do 3 kotów w domu, ale Balbiśka coraz częściej używa ogólnej w łazience. I za wzorem Bajry korzysta z niej jak i ja zasiadam na "tronie". Nawet dźwięk spuszczanej wody jej nie płoszy.
Rządzi sie w moim domu jak u siebie. Prosze zbierać tego futrzaka o manierach rozpuszczonej hrabini!
Dom potrzebny. Nie ma sensu jej dalej trzymać. Jej "odagresywnianie" dobiegło końca.
Jeszcze powtórzymy badanie krwi i ... jazda do siebie futrzaku!