Zostawiłam dziś Mokkę w klinice. Będzie miała zabieg. Żeby tylko przeżyła. Ciąża była bardzo zaawansowana. Prawdopodobnie w ciągu tygodnia nastąpiłoby rozwiązanie. Ale ze względu na koci katar poród mógłby skończyć się źle dla Mokki. Jednak sam zabieg przy jej stanie też nie jest najbezpieczniejszy

Jestem cała w nerwach.
Tigra po wizycie u weta nadawała się natomiast tylko i wyłącznie pod prysznic. I co się okazało? Że nie taka Tigra straszna jak ją malują. Na początku strasznie sie wyrywała, ale po chwili, gdy ją oswoiłam z wodą i uspokoiłam głaskaniem, Tigruś przestał wierzgać i dał się wykąpać. Teraz sobie leży owinięta w ciepły kocyk.
A Muffi? Zgubiła nitkę z ranki po sterylce. Zawiozłam na wszelki wypadek, żeby zobaczyli, czy wszystko z ranką ok. I ok. Pięknie zagojone. Muffi się upiekło tym razem
Proszę o kciuki za Mokkusię...