Wróciłam. Całka biedniutka, najpierw poleżała w otwartym transporterku, potem się z niego wyturlała, więc zrobiłam jej legowisko z butelką z ciepłą wodą, położyłam ją tam, przykryłam - śpi. Podobno miała sporą macicę, chociaż proverę brała tylko niecałe dwa miesiące...
I jestem mega-wq... na lecznicę na Lencewicza.

Nic dziwnego, że u Szczurka duża poprawa, jak dawali mu sterydy. Dexasone to steryd, a nie "niesterydowy środek przeciwzapalny" - to powiedziała wetka, która aplikowała Szczurkowi pierwszy raz to świństwo. Już nie pozwolę na podawanie tego i ciekawam czy Szczurek dalej będzie się dobrze czuł. Zrozumiałabym jednorazowe podanie sterydu (chociaż niechętnie), ale nie ma sensu więcej, bo to tylko maskuje chorobę. Nie leczy, może zaszkodzić...