» Czw lis 13, 2014 21:13
Re: takie małe coś - Dexter w swoim M3
Alienor ależ ja wcale nie twierdzę,że testy mają być traumą i lepiej kota nie stresować. Wiem, jak umiera taki kot, nie potrzebuję szczegółów. Ja tylko chciałabym myśłeć życzeniowo wiesz, w ten pozytywny sposób. A testy tak, też uważam,że są konieczne, lepiej dmuchać na zmine.I dlatego też ja właśnie zrobiłam Artemowi test na Fel/fiv. Na wszelki wypadek. Jest wprawdzie kotem zdrowym wypasionym i zaszczepionym na wszystko co możłiwe ( i co niemożłiwe też )pilnuję jak oka w głowie gadziny razem z jego dietą, ruchem zabawą spaniem siusianiem ( bo przecież odpomponiony ) w klinice bywam częściej niż we własnym domu lada dzień każą mi płacić czynsz a to wszystko tylko dlatego,że obłąkańczo kocham moje koty. A na wiosce lat temu ze trzy czy cztery panowała epidemia zarówno pp jak i kociej białaczki. Weci wprawdzie mówią,ze szczerze wątpią,żeby futrzastemu smrodowi dolegało cokolwiek,że ma marne szasne żeby zachorować, szczególnie jak mówię,że szzepiony na wszystko i pilnowany. Ale na ilość kotów łażących po wiosce ( około 20 ) TYLKO DWA są szczepione regularnie, regularnie odrobaczane i karmione zgodnie z zaleceniami. Tylko DWA koty zostały wysterylizowane, mój Artem i siostry Tośka. Masza czeka swojej kolejki, to już lada dzień. Reszta? Żyje jak bozia zdaży, ot zachoruje to i zdechnie pod płotem, przecież one się nie skarżą. Nie ten kot będzie inny prawda? A jak zdechnie? To co będzie kolejny i kolejny i kolejny... A szczepić? Wolne pańskie żarty,w dupie się od dobrobytu poprzewracało, koty szczepić wstyd grzech sromota i obraza boska. I jeszcze koty w domu trzymać, do weteryniarzy z nimi jeździć karmę kupować durna baba. Trauma przy popieraniu krwi? Tak, owszem jest trauma. Ale o ile mniejsza niż potem patrzeć, jak umiera kot, który powinien żyć. Ja już przez to przeszłam, dlatego powiedziałam sobie,że w mojej obecności nikt nie umrze. Żadne kocie dziecko.