saintpaulia pisze:Innych znajomych ten temat nie interesuje.

Moich znajomych już też po tysięcznej opowieści przestało interesować, ale ja się i tak często zapominam i dalej o Maladze nawijam.

Przy czym oni to raczej przyjmują ze śmiechem i pozwalają mi się wygadać, bo wiedzą, że inaczej nie usiedzę przy stoliku, taki mój urok.
KubaTST pisze:kokosowa pisze:Chyba wszystkie tak mamy;)
Ja dla kota potrafie wstawać o każdej porze w nocy, myśleć o nim na zakupach, bawić się pół dnia
i wydawać kupe kasy żeby miał tylko jak najepiej

Tyle razy już kupiłam coś dla kotów, a po przyniesieniu do domu i 30sekundach zachwytu kociego wychodziło na to, że to ja się będę tym fajnym czymś bawić, albo sama se to zjem... Ale i tak naiwnie do tej pory kupuję....
Oj mnie też się to zdarzyło, np. miałam kupić tylko karmę, ale kursor zawsze się "omsknął" na akcesoria, to przeglądałam przy okazji.

A potem ja z tych gadżetów miałam więcej frajdy niż Malaga, bo on ma już pokupowane tyle pierdołek, że sam nie wie, w co łapy włożyć.

Zwykle to ja zagarniałam zabawki, a on miał radochę z kartonu, w którym przyszły.
Dzień dobry.

Oj boję się, że jednak będzie takim wiecznym dzieckiem, w końcu to już prawie roczny chłopak, a dalej mu tylko huncwotowanie w głowie.
A teraz proszę, oto jaki malowniczy widok roztacza mi się pod nogami:
Jestem poważnym, młodym dżentelmenem...
...ale jak nikt nie patrzy...
...nadal uwielbiam się wygłupiać!
