

U mnie koci Einstein, czyli Sybirek otwierał wszystko (i większość nadal otwiera

Co najgorsze, raz naszłam DWA koty razem pchające przesuwne drzwi zbyt lekko zablokowane taboretem. Moher pchał mocno przednią łapą, Sybi zaparty przednimi łapami, pchał tylnymi

Teraz, po załatwieniu skórzanej kurtki, w drzwiach przesuwnych jednej szafy mam klin z wycięty z gumki do mazania - ze wszystkich zabezpieczeń okazał się najskuteczniejszy, w kuchni szuflady z domykaczami, których Punio jeszcze nie rozpracował, a w pokoju blokadę szuflady z rajstopami. Resztę odpuściłam, bo koty też muszą mieć coś do roboty
