Chrupeczce oczko się poprawia, wpuszczamy kropelki, przemywamy, kochuńkamy, całujemy i jakoś dobrzeje dzięki Bogu

Leoś się zaraził albo też go szczepionka telepnęła i wczoraj oczko podpuchło, tak jak Chrupci lewe!! ale nie ropiało ani nic tylko powieka spuchła, wpuściłam mu krople te co Chrupci a dziś zadzwoniłam do wetki. Kazała mu wpuszczać też, w poniedziałek mam mi podrzucić jeszcze jedną butelkę tych kropli i do końca tygodnia następnego oboje mają dostawać 5 razy dziennie do lewego oczka. Jak tylko chcę wziąć któreś na ręce to uciekają bo już tylko im się branie na ręce z podawaniem leków kojarzy

mam nadzieję, że jeszcze tydzień -dwa i będę mogła powiedzieć ,że obu brzdącom nic nie dolega

bo mi się z domowych miziaków dzikuny w końcu zrobią

a i dzisiaj sezon balkonowy możemy uznać za otwarty, było cieplutko i słonecznie jak wróciłam z pracy to ich puściłam trochę na balkon

powdychali świeże powietrze, Leoś siedział i wyglądał zaciekawiony, musiałam go siłą do chałupy zaganiać, a Chrupcia bardziej ostrożna wybiegała popatrzyła i spowrotem do domku

teraz śpią brzdące na parapecie na kocyku obok siebie
