Dawno nas tu nie było, oj dawno, bo zabiegani jesteśmy okrutnie.
Przeprowadzka zbliża się wielkimi krokami, popołudniami i w weekendy jeździmy na "budowę" i robimy to co jeszcze zostało do zrobienia.
W weekendy jeździ z nami też Szpronia i dzielnie nam "pomaga".
Za pierwszym razem nie była zachwycona, nowe miejsce, bałagan, malowania, teraz jest już lepiej.
Można posiedzieć na wielkim balkonie, powyglądać, bo dookoła są normalne metalowe barierki i wszystko widać, nie to co na starym balkonie.
W oknach wielkie, szerokie parapety na których można wygodnie się położyć i wyglądać

Denerwuje się tylko tym, że tak blisko do ziemi (pierwsze piętro, teraz mieszkamy na czwartym) i ogródka sąsiada poniżej, a wyskoczyć się nie da

Dzisiaj pomyliśmy okna, jutro ostatnie porządki, na liście prac do wykonania coraz mniej pozycji, a za tydzień, jak wszystko dobrze pójdzie przeprowadzka

Mam nadzieję że Fyśiowi będzie się tam dobrze mieszkało, bo jak nie, trzeba będzie wracać na stare śmieci
A dodatkowo mamy teraz na dwutygodniowym tymczasie Malinkę, która ma u siebie w domu remont, taki z rozwalaniem ścian, a że to wielka płyta, mega hałas, za dużo stresu dla kota. U nas też zamieszanie, bajzel, pakowanie, ale zawsze to spokojniej
