Trzymam kciuki, musi być dobrze
My o naszą Suzi po ciężkiej PP walczyliśmy prawie miesiąc. Kroplówki co drugi dzień i karmienie strzykawką i pojenie na siłę.
Kot nie wykazywał chęci współpracy ani chęci życia

Nocami dyżury, dogrzewanie i tak w kółko...
Dwóch wetów chciało ją uśpić ale my chcieliśmy zawalczyć i stał się cud. Suzi ma juz 4 lata i ma sie dobrze
Wam też życzę takiego happy endu i zdrówka dla Łatki
