3xG + R + Lolka na koloniach. Piękna wiosna tej jesieni

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 19, 2011 19:28 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

:(
Slow brak. Pare dni temu zbieralam z drogi rozjechanego kociaka... :cry: Zyc sie odechciewa...
Obrazek

Chat

Avatar użytkownika
 
Posty: 12883
Od: Nie cze 15, 2008 8:57
Lokalizacja: Belgia

Post » Pon wrz 19, 2011 20:06 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

O kurcze, gdzie się człowiek nie ruszy kolejne i kolejne :(

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2011 9:24 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

ale ja nie do końca jak zwykle zrozumiałam - to są tam te szczeniaki czy nie ma?
Czy dziś sprawdzicie za widoku?
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2011 10:01 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

magdaradek pisze:ale ja nie do końca jak zwykle zrozumiałam - to są tam te szczeniaki czy nie ma?
Czy dziś sprawdzicie za widoku?


Madzia, na pewno były, raczej nie mamy oboje omamów słuchowych... Ale ten schron jest w lesie, było już ciemno, myśleliśmy, że wejście jest tylko jedno i tam Wiesiek pilnował. Ale jak przyniosłam latarkę, to on obszedł cały ten bunkier i znalazł drugie wejście łagodnie schodzące w dół - akurat z drugiej strony niż ta pilnowana przez niego. Więc w czasie mojego biegu do i z domu - to coś, co tam było, mogło wyjść z drugiej strony. Albo zostać wyprowadzone przez Dziadka...
To są ruiny, są tam dziury, takie pod sufitem tego schronu, czyli na poziomie kolan mniej więcej jak stoisz na zewnątrz, ale ze środka żeby taką dziurą wyleźć - trzeba by się wspinać. No i Misiek znalazł tam w środku norę, niestety bardzo głęboką, jak świecił do środka latarką to nic nie widział, a nie chciałam, żeby tam wpełzał czy wkładał ręce. Co prawda wątpię, żeby oszczeniła się tam wilczyca, poza tym wilki i lisy nie szczekają, ale miałam stracha, że coś go ugryzie.

Stracha mam na samą myśl, że mam tam pójść. Raz, że ten okoliczny "wampir" grasuje, a dwa - ja się boję ciasnych i ciemnych pomieszczeń, boję się, że mi się dach tego schronu na łeb zwali :oops: No i nie wiem jak łapać to coś, jakieś rękawice by się przydały chyba, bo może te małe też dzikie.
Poza tym mam jeszcze całe stado obaw - jak się tam zjawi Dziadek, to się pogryzą z Rastkiem, jak nie wezmę Rastka - to te małe mogą nie dać znaku życia, jak się okaże, że jednak będą - nie wprowadzę przecież psa ze sobą pod ziemię, będę musiała uwiązać do drzewa, i znowu - jak się zjawi Dziadek... No i jak ja, biedna sierotka, (zakładając sukces wyprawy) dam radę z kontenerem pełnym szczeniaków, o których nie wiem jakiej są wielkości, Rastkiem na smyczy i oganiająca się od Dziadka???
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2011 10:06 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

ja niesmiało zapytam - dlaczego Ty?
dlaczego Ty sama?
Czy schronisko nie mogłoby wysłać kogoś na interwencję z rękawicami i transporterem? A Ty byś ich tylko doprowadzila na miejsce?
Może to głupie pytanie, ale (podobno) w Krakowie schronisko interweniuje w takich okolicznościach

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 20, 2011 10:14 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

pozytywka pisze:ja niesmiało zapytam - dlaczego Ty?
dlaczego Ty sama?
Czy schronisko nie mogłoby wysłać kogoś na interwencję z rękawicami i transporterem? A Ty byś ich tylko doprowadzila na miejsce?
Może to głupie pytanie, ale (podobno) w Krakowie schronisko interweniuje w takich okolicznościach


wezwałam wczoraj schronisko, Pan Kierowca wyjechał zaraz po moim telefonie, ale go odwołałam, bo przestało szczekolić, a TŻ jak już tam zlazł, to nic nie znalazł. Nie chcę, żeby historia się powtórzyła, będą szczekać, zadzwonię, a w międzyczasie one znikną. Od schronu do nas jest pół godziny drogi, wiem, bo jeżdżę, szybciej się nie da. Nie rozdwoję się przecież, żeby pilnować wejść z obu stron :( Dlatego wydaje mi się, że najlepszym wyjściem jest po prostu tam wleźć znienacka i połapać, jak coś będzie
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2011 10:17 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

Wiem, że jechał
ale i tak mi się wydaje, że to jest jakiś koszmar, zebyś sama włazila po jakichś rumowiskach do schronu pełnego smieci, Dzikich psów i szczeniąt bez lub z dzika matką :-/
Nogę złamiesz, Wściekły Dziadek cię pogryzie, wampir przypitoli, Rustek pogna przed siebie
a korzyść z tego wątpliwa :(
Dlatego myslałam, że jednak schronisko - oni zwyczajni takich interwencji, no

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 20, 2011 10:33 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

Przygotowałabym się bardziej metodycznie i jednak miała schronisko w odwodzie :roll:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto wrz 20, 2011 11:30 Re: 3 x G +R - vol.IV. Czy ja zawsze muszę mieć horrory? :(

Inga, a czemu sama, a Wiesiek?

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 22, 2011 18:47 Re: 3 x G +R - vol.IV. Pańcia ma nową, dodatkową pracę :)))

najpierw o psiurach-widmach: łaziliśmy, z Rastkiem i bez Rastka, świeciliśmy i czailiśmy się na zmianę, w końcu rozbebeszyliśmy całą norę i ... chyba jednak mieliśmy omamy :oops: tzn. chyba jednak szczekał ze schronu Dziadek. Bunkier jak wygląda - każdy wie, w dodatku te dziury pod sufitem - więc echo, że proszę siadać... może po prostu Dziadek tam siedział, odważny jak jest na ulicy i prowokuje inne psy oddzielone od niego płotem, ale jak Rastek zaczął kombinować jak tam zejść, to Dziadyga niedobry po prostu uciekł, a myśmy jego wrzaski wzięli za szczeniaki. Z latarką w zębach oglądaliśmy tę norę - no owszem, psi zapach jest, ale nic, kompletnie nic, co mogłoby znaczyć o obecności tam szczeniaków. Czyli jednak pewnie lisia nora... Co nie zmienia faktu, że co tam lezę z psem, to nasłuchuję i się rozglądam.

A teraz:
kariera Dużej w nowym zawodzie, czyli nigdy nie wiesz, kto będzie Twoim pacjentem :) (będzie dłuuuugo)

Duża zasypała internet swoimi ogłoszeniami. Że przyjmie pracę dodatkową, na weekendy, popołudnia, noce. Duża chce utrzymać kontakt z nowo wyuczonym zawodem, ale ze względu na trzy kocie i jeden psi ryj nie może porzucić dotychczasowej pracy i szukać nowej tak sobie, beztrosko. No więc Duża wysyła listy, wstawia ogłoszenia, sprawdza maila kilkanaście razy dziennie... Nic :(
W końcu dzwoni telefon. Pani Weterynarz, już nie praktykuje, czasem mięso bada, ale szuka pomocy dla syna, który przejął jej dawny gabinet. WTF? Syn nie umie pisać ani korzystać z telefonu? no nic, Duża gada z Panią, ale od razu wie, że nic z tego nie będzie, bo Pani chce na pełen etat (o warunkach nic nie wie, bo "to już z synem") a do tego gabinet jest 70 km od Łodzi, ciut daleko :( W końcu Pani mówi, że to może jednak syn sam zadzwoni? a bardzo proszę, niech dzwoni. Cisza.



Cisza.



Cisza.




Piątek, 7 października, ok. 17.00
Duża siedzi w domu i rzęzi. Dosłownie, bo ma zapalenie oskrzeli i od poniedziałku siedzi na zwolnieniu. Telefon. Dzwoni Pani. Że potrzebuje technika do siebie do lecznicy, że jedna techniczka właśnie jest na zwolnieniu przedporodowym, potem macierzyński, więc wiadomo. Jak Duża sobie wyobraża tę dodatkową pracę? Zaskoczona Duża sobie nie wyobraża, tylko umawia się z Panią, że przyjedzie jutro i pogadają na miejscu. Pani zachwycona, oczywiście, zaprasza, bardzo jej przyjemnie... odległość zmniejszyła się do 30 km w jedną stronę, więc charcząca i zasmarkana Duża na drugi dzień wsiada w auto i jedzie na rozmowę. "Rozmowa" kończy się po 5 godzinach, dwóch asystach przy zabiegach, kilku szczepieniach psów, studiowaniu obsługi autoklawu i wizycie Pana, który chce "szczepionkę do wcierania dla gołębi" cokolwiek to znaczy :roll:
Ale robota klepnięta i Duża szczęśliwa, mimo że zarobi na benzynę i paczkę fajek.

sobota, 22 października, godz. 7.45
Duża po raz trzeci staje w progu przybytku, który zapewnia jej kontakt z zawodem. Dziś ma mieć dyżur z inną Panią Doktor, o której trochę już słyszała, i Duża ... się boi :oops: Zaciskając zęby Duża ubiera kitelek i zaczyna pracę, czyli ogarnia kotkę na dt w magazynie na paszę i kotkę z trójką kurdupelków - też na dt - w małym pomieszczeniu. Przychodzi Pani Doktor i ... zaczyna się młyn. Teoretycznie są tylko dwa umówione zabiegi: sterylka i kastracja, obaj pacjenci to koty, więc dla Dużej nic nowego. No i Duża przytrzymuje macicę kotki, Pani Doktor zakłada przewiązki, otwierają się drzwi. W drzwiach staje Pan, widać (i czuć), że prosto "od roboty", z kartonem w ręku i pyta: "a z tym coś poradzicie?" Duża już może puścić macicę, więc odchodzi od stołu i zagląda do pudełka...


W pudełku Duża widzi jelita. Duża ma chwilowy problem z identyfikacją pacjenta, ale jest! udało się. Pani Doktor, walcząca z szyciem kotki, pyta: "no i co to jest?" Duża, przestraszona na maksa, ale pewnym głosem oznajmia:
- "Prosię"
- "Znaczy co?" - pyta Pani Doktor.
- "Świnia. Malutka." - Duża używa synonimu
- "Nie taka malutka, dwa tygodnie już ma! jakby była malutka, to bym odpuścił, ale tak... szkoda pieniędzy no i nie chciałbym patrzeć jak się toto męczy!" - prostuje Pan z pudełkiem - "da radę ratować?"
- "da radę? co tam jest?" - pyta, wciąż szyjąca, odwrócona tyłem Pani Doktor
- "rozdarcie skóry i powłok brzusznych, wypłynięcie jelit, pacjent w szoku, nie wiem, czy da radę uratować" - Duża wspięła się na wyżyny elokwencji, co wierzcie - w zaistniałej sytuacji było naprawdę nie byle wyczynem...

Kolejne pół godziny Duża oblewała płynem fizjologicznym i wpychała w prosiaczka jelita...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 22, 2011 18:50 Re: 3 x G +R - vol.IV. Pańcia ma nową, dodatkową pracę :)))

8O
ale jazda :strach:

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 22, 2011 19:01 Re: 3 x G +R - vol.IV. Pańcia ma nową, dodatkową pracę :)))

Inga, czyli dzisiaj zdobyłaś kolejną sprawność :mrgreen:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 22, 2011 19:12 Re: 3 x G +R - vol.IV. Pańcia ma nową, dodatkową pracę :)))

:strach: :strach: :strach: o matko

Udało się uratować prosiaczka?

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5915
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob paź 22, 2011 19:22 Re: 3 x G +R - vol.IV. Pańcia ma nową, dodatkową pracę :)))

No i co? I co?

Inga - jesteś bardzo dzielna i .... w ogóle... :piwa: BRAWO! :D
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Sob paź 22, 2011 19:25 Re: 3 x G +R - vol.IV. Pańcia ma nową, dodatkową pracę :)))

i co dalej z tym prosiaczkiem :?:
"Umrzeć - tego nie robi się kotu,bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu.." - Wisława Szymborska.

Obrazek

Ciepła

 
Posty: 15709
Od: Nie cze 22, 2008 14:10
Lokalizacja: Wejherowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 410 gości