

Dzięki wielkie za sodę oczyszczoną, będę jutro rozstawiać talerzyki, bo dalej śmierdzi, mi się wydaje, że wszystko w pokoju cuchnie, z ubraniami w szafie włącznie

Mam dwa naćpane koty nie moje w łóżku, które rozumki, i tak bardzo małe, chyba potraciły, Pasio to już w ogóle odleciał


Nie, spokojnie, ja im tylko powąchać daję...
Ale zostawmy już te obrzydliwe robaki, muszę o Godocie.
Godot przybiegł dzisiaj bardzo wcześnie, tak już koło szóstej szukał jedzenia, więc rozsypałam przed noskiem, ale przybiegł zaraz Pasio i Godot zamarł ze strachu. On się nawet trząsł, trzęsący się jeżyk to bardzo rozpaczliwy widok...Poprosiłam Pasia, żeby sobie poszedł i potem już było spokojniej.

Tutaj widać, że Pasiu ma przednie łapki krótsze od tylnych, on jest taki króliczek

Jemy!

Ja myślę, że to dziewczynka jest. Śliczna!

Zasięgnęłam dzisiaj informacji, kiedy Godoty idą spać. I podobno już powoli się szykują i duuużo jedzą.
Gdy temperatura w dzień spadnie poniżej 13-tu stopni jeżyki mówią dobranoc. Tak może nie do końca, powolutku, pośpią trochę, zbudzą się, wyjdą na chwilę jeszcze, ale generalnie szykują się do długiego snu. I trzeba Godotowi przygotować sypialnię. Stos siana, na to liście, a na to gałęzie. I on sobie sam potem tam dokładniej pościeli. Sypialnia ma być gdzieś pod rozłożystym niskopiennym iglakiem, mam taki, koło komórki, będzie dobre miejsce

Czyli od jutra szykujemy powoli zimowe łoże.
A potem będziemy czekać na przebudzenie Godota.
Chyba tak jest, że z biegiem lat na coraz mniej rzeczy czekamy. Czekanie na przebudzenie jeżyka będzie takie....magiczne
