Była u mnie Eliza. Dostałem kuwetę i żwirek dla mamy i maluszków. Mama z maluszkami została przeniesiona do mnie do domu. Jest w łazience lezy z małymi.
Cicia bisowa jest pod moim autem. Niestety nie pozwala mi do siebie podejść. Syczy na mnie gdy się zbliżę.
Agnieszka z Pobiedzisk z fundacji dzwoniła, ma załatwić klatkę na bisową. Wystawiłem miseczkę z jedzeniem przed dom tam zawsze bisowa jadła, może przyjdzie i zapomni o tym że byłem do niej brutalny, żałuję że to wszystko się stało, że musiałem bisową po operacji siła wyciągać ale nie miałem wyjścia małe żyją szary już się rusza mam nadzieje że nic sobie nie uszkodził przez ten upadek i rzut jakiego dokonała bisowa. Mamusia broniła gniazda ale bisowa szła na nią jak szalona.
Okropne to co się stało moja ręka wygląda paskudnie jak wróci żona pojadę do lekarza. To już dwie godziny a mi nadal krwawi.
Sumując. Mama z małymi są u mnie w domu i będą, bisowa ma zawsze miseczkę pełną ale poza domem o ile będzie przychodzić.
Nie wiedziałem że bisowej tak odbije jakbym wiedział nie wypuściłbym jej z domu dziś
Dziekuję za wsparcie wszystkim którzy zadzwonili i wszystkim którzy piszą ciepłe słowa.
Elizie dziękuje za kuwetę i żwirek oraz przede wszystkim za to ze tak szybko przyjechała.