Dzisiaj obchodzimy 3-cią rocznicę wprowadzenia sie Czikuni w nasze skromne progi.
I życzymy sami-sobie, żeby jeszcze wiele lat z nami była, bo Czikitka to nasza pierwsza kocia miłość, nasza księżniczka i pieszczoszka. Kocica specjalnej troski, która dostała życie na kredyt chyba po to, żeby nas nauczyła miłości do kociejstwa. Schrowonana, starsza pani, której obecnośc w naszym domu cały czas jest słyszalna z racji tego, że Czika jak oddycha to wydaje dzwięki jakby gruchania gołębia. Jak chcę znaleźć gdzie się ukryła to wystarczy, ze dobrze posłucham, a zaraz sama zdradzi swoją obenośc. Niektórzy dziwią się jak my możemy mieszkać z kotem, który wydaje takie dziwne dzwięki i jak można przy tym spać. Ale dla nas to jest tak naturalne, że z obawą myślę nieraz o dniu gdy tego jęgolenia nam zabranie, bo niestety wiele lat życia na dworze odbiło sie na zdrowiu naszej Czikuni i ciągle nam coś dolega
A oto nasza pudełkowa dama

A tutaj z Felixem, z którym prowadzą cichą, a nieraz głośną rywalizację. Czikitka rządzi, bo jest najstrasza, a Feluś chciałby rządzić ,bo jest kocim "macho". I nieraz mu na to pozwala, ale do czasu, bo jak chłopak przegina, to parę szybkich dostaje z pazura po tym nakrapianym nosie i potem przez jakiś czas znowu jest względny spokój. Tutaj w rzadkiej chwili rozejmu
