Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 01, 2009 9:47

Odwiedzam z samego ranka już 2009 Roku. :)

Koty są jak kwiaty w ogrodzie. Na środku ogrodu, nie po bokach! :1luvu:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40424
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw sty 01, 2009 21:09

Mb: w 2009 zdrowia, spełnienia marzeń, satysfakcji z pracy, trawy w ogródku rosnącej z umiarem ;) i tyle czasu wolnego, by spokojnie starczało go dla i dla Ciebie, i dla futer :D

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt sty 02, 2009 11:45

Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku Obrazek

kciuk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1588
Od: Sob kwi 12, 2008 20:11
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pt sty 02, 2009 18:18

EwKo pisze:Mb: w 2009 zdrowia, spełnienia marzeń, satysfakcji z pracy, trawy w ogródku rosnącej z umiarem ;) i tyle czasu wolnego, by spokojnie starczało go dla i dla Ciebie, i dla futer :D

Dziękuję :D
Szczególnie za tę trawę :D :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 02, 2009 18:18

kciuk pisze:Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku Obrazek

Dziękuję :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 02, 2009 18:44

I już tkwimy w roku 2009 :!:
Wręcz trudno w to uwierzyć - tak szybko mija mi ostatnio czas.

Sylwester w naszej okolicy był obchodzony dość dynamicznie, lecz jednak było ciszej niż rok temu.
Kasia i Kropcia profilaktycznie zadekowały się na szafie, bo na szafie zawsze jest najbezpieczniej - bez względu na rodzaj zagrożenia :smiech3:

Natomiast biedna Bisia - która w ubiegłym roku, z powodu chorób i rujki, nawet nie zwróciła uwagi na wybuchy - tym razem wpadła w panikę. Biegała w kółko po domu, wyglądała zza futryn ze strachem, jakby się obawiała, że ściany się zawalą, wczołgiwała się pod fotel, aby się jakoś ukryć, ale zaraz znowu spod niego wychodziła, żeby sprawdzać, czy przypadkiem już się coś złego nie stało. Uspokajanie głaskaniem i pocieszaniem słownym nie dawało rezultatu, więc wreszcie zaaplikowałam Bisi porcyjkę syropu uspokajającego, dzięki któremu już o godz. 00.20 Bisia stała się zupełnie spokojna, mimo że kanonada trwała dalej :D

Rano Bisia, spokojna i wyspana, sprawdziła jednak, czy dom nie ucierpiał w efekcie wybuchów: obejrzała przedpokój, zajrzała do łazienki, zakręciła się po kuchni i zlustrowała pokój. Następnie, uspokojona ostatecznie, zajęła się swoimi codziennymi sprawami :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 02, 2009 20:12

Witajcie Dziewczyny w 2009 roku :D . Mojej Tesi można było pogwizdać :lol: :lol: :lol: wybuchy jej nie ruszyły spała jak kamień :ryk: oczywiście na meblach :D . Głaski i miziaki dla futerek od nas przesyłamy i Pozdrowionka dla Ciebie MB :D .
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Pt sty 02, 2009 20:37

Mruczka78 pisze:Głaski i miziaki dla futerek od nas przesyłamy i Pozdrowionka dla Ciebie MB :D .

Dziękujemy :D

Mruczka78 pisze: Mojej Tesi można było pogwizdać :lol: :lol: :lol: wybuchy jej nie ruszyły spała jak kamień :ryk: oczywiście na meblach :D

A to dzielna dziewczynka :!: Widocznie tak bezpiecznie czuje się w swoim domku, że niczym się nie przejmuje :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 02, 2009 20:54

No ba! Trawa to podstawa!
Kilka stron wcześniej są na to dowody ;)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sty 03, 2009 18:21

Nasze kotki w domu, jakoś możemy uspokajać, czy to głaskaniem czy choćby mówieniem do nich w czasie wystrzałów.
A te biedne bezdomniaczki, co mają zrobić ze strachu? :(

U mnie praktycznie tylko Mieciuchna sie nie bał, siedział wysoko na drapaku i pilnie obserwował okno.

Pozdrawiam serdecznie i przesyłam dużo głasków dla Twoich dziewczynek. :)
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40424
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob sty 03, 2009 20:58

kasia86 pisze:Pozdrawiam serdecznie i przesyłam dużo głasków dla Twoich dziewczynek. :)

Dziękujemy :D

Dzisiaj miałyśmy okropny dzień.

Na 11.00 pojechałyśmy z Kasią do weta tak, jak było umówione.
Po obejrzeniu pyszczka Kasi i krótkiej naradzie podjęliśmy decyzję o usuwaniu kamienia z ząbków natychmiast.

Nieszczęsna Kasia została w gołym transporterku, a ja poszłam na dwie godziny. Ten jej wzrok zza krat transporterka będę pamiętać jeszcze długo - bardzo przykre są te chwile, gdy trzeba zostawić biedne stworzenie w lecznicy, a biedactwo nie wie, co je czeka :(

Czasu było za mało, żeby wrócić do domu i za dużo, żeby czekać w lecznicy. Odwiedziłam więc, znajdujący się w pobliżu, dom handlowy "Jubilat". I - jak się można domyślić - zostawiłam w nim trochę pieniędzy :oops: Niestety, jak się pójdzie do takiego sklepu, zawsze się okaże, że jest tam coś, co jest niezbędne i musi się to kupić :oops:

Kasię odebrałam punkt 13. Była wybudzona i wygladała na zupełnie przytomną. Gdy jednak w domu wyszła z transporterka okazało się, że nadal słania się i ledwo łazi. Z tego powodu miał miejsce niezbyt miły incydent, któremu nie mogłam zapobiec, bo do głowy mi nie przyszło, że tak będzie: Bisia, widząc Kasię w tym stanie, z rozbiegu przywaliła jej prawym sierpowym. A biedna Kasia, chcąc się uchylić, przewróciła się - taka była słaba. Zaniosłam ją więc na kanapę, ale jak to koty po narkozie, co chwilę wstawała i plątała się po domu bez sensu. Wymiotowała kilkakrotnie z pustego żołądka i widać było, że czuje się źle.
Drzemała dopiero wtedy, gdy brałam ją na ręce, no i nie chciała pić ani jeść, a raczej - nie miała siły.

Widząc, że czekanie nic nie da, napoiłam Kasię dwukrotnie na siłę. Za drugim razem wreszcie, około 19.30 dopiero, Kasia zjadła samodzielnie kolacyjkę i poszła spać pod kołdrą, którą to czynność kontynuuje do teraz.

A jutro przed południem znowu do weta, bo w poniedziałek wet przyjmuje od 9 do 16, a ja nie dam rady zwolnić się z pracy. Mam nadzieję, że do jutra samopoczucie Kasi wróci do normy.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 03, 2009 21:07

O, biedna Kasia! I biedna Ty! :(
Jedynym pocieszeniem jest to, że teraz i Kasia i Ty macie to "z głowy", skoro i tak trzeba było to zrobić. Do jutra Kasia na pewno wydobrzeje, to będzie przecież cała doba.
Trzymam za Was mocne kciuki! :) :ok: :ok: :ok:
A Bisia najwidoczniej czuje się już bardzo u siebie. :lol:

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Sob sty 03, 2009 21:28

Mam nadzieję, że Kasia migiem wróci do formy! :ok:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sty 03, 2009 21:44

Ten jej wzrok zza krat transporterka będę pamiętać jeszcze długo - bardzo przykre są te chwile, gdy trzeba zostawić biedne stworzenie w lecznicy, a biedactwo nie wie, co je czeka

Właśnie, ten wzrok zza krat.
Ja też nie zapomnę jak Bunie zostawiałam w szpitalu... :cry:

A Kasia bidulka do jutra dojdzie do siebie.
Ale ja wiem, że by sie chciało, żeby jutro było już dziś!
Tylko jutro obabuchaj Kasię dobrze, żeby sie nie zaziębiła przez drogę.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40424
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob sty 03, 2009 21:44

Znowu wstała, więc dałam jej trochę pić i potem sama trochę zjadła. Ale nadal jest osłabiona.

Kasia wygląda na najsilniejszą z nich wszystkich i najzdrowszą, ale to ona właśnie także najgorzej zniosła szczepienie. Wtedy aż się bałam, że nie przetrzyma bez pomocy weta.

Największym twardzielem była, o dziwo, chorowita Mrusia. Szczepienia, po którym Kasia przychodziła do siebie przez dwie doby, Mrusia w ogóle nie odczuła. I wytrzymała tyle operacji, po których także szybko wracało jej dobre samopoczucie.

W każdym razie cieszę się, że Kasia już je i przestała wymiotować.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: joanjoan, nfd, zuza i 170 gości