Dziękuje za wszystkie wpisy i życzliwe słowa.
O Maniusi myślę ciągle.
Ale u nas dzisiaj jeszcze na czas leczenia (oby powiodło się) jeszcze koteczka z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=80055 Ma przekochaną opiekunkę, tylko że tam gdzie mieszkają, sensownego weta nie uświadczysz.
O niej będzie w tamtym wątku.
No i podjęłqam decyzję, o ile dziewczyny zgodzą się, że Charlie zostanie u mnie na stałe. Bo to tak, jakby Maniuchna zadbała, żeby szybciutko na jej miejsce inna bieda trafiła.
Tak było i po śmierci Babuni.