Dziewczyny, prosze Was o interpretacje bo juz nie wiem co robic.
Lusia oszalala.
Tak nagle, mysle ze to ma cos wspolnego ze sterylizacja.
Od wczoraj Lusia jest bardzo do mnie milosna, wrecz natarczywa, bombarduje mnie ta swoja miloscia ze juz powoli mam dosyc ale to nie problem ...problemem natomiast jest to ze atakuje koty, moja mala Majke i mojego meza. Jak tylko ktos do mnie podchodzi robi sie strasznie nerwowa, warczy, miauczy przerazliwie i syczy. Ten kot przz 6 prawie tygodni byl spokojny i ani razu nie slyszalam by warczal badz syczal. Teraz jest na odwrot.
Z moim TZ jest tak ze raz sie kizia do niego tak jak do mnie a za chwile go atakuje, gryzie i drapie.
Oprocz sterylizacji nic sie nie stalo, nic coby mialo wskazywac na takie szalenstwo.
I teraz mam do Was prosbe o rade. Czy to moze byc zwiazane z bolem ( aczkolwiek u mnie nie przejawia takich zachowan i nie zauwazylam oznak bolowych) dlatego myslalam ze moze dac jej NOSPE.
A moze Sedatif PC lek homeopatyczny na wyciszenie- tylko czy to dobre wyjscie ze zaraz po sterylizacji?
Co to moze byc? czy jakas burza hormonalna? ratujcie prosze radami bo ja jestem zalamana.
Na stan chwilowy nie moge jej izolowac, mam zlikwidowana kratke w lazience bo tam jest druga kuweta. Dzis ide zaraz do Castoramy zakupic druga, lepsza i ja tam przymocuje. Bedzie musiala siedziec w lazience ta petarda milosci
Szkoda ze nie jest taka petarda dla wszystkich
Drakul zaczal sie wkurzac i oddaje ciosy i Lukrecja ma juz podrapane ucho i lape.
Ratujcie rada!