Byłam rano u wetki.
Mieciu dostał kolejną porcję antybiotyku, a od jutra mam mu dawać w tabletkach przez 5 dni. Kaszlał u wetki też.
Niunia już ma prawie czyste usiki, pod koniec czerwca kolejna dawka szczepionki.
Pozostałe koty, Bunia, Lusia i Kubisia dostaly Scanomune na 7 dni, bo reszta już miała.
Dzisiaj jak czekałam w poczekalni do lekarza, to przyjechała dziewczyna tak około 30 lat, wysiadła z auta, wzięła kota niebieskiego, długowłosego na ręce bez żadnego zabezpieczenia! Główna, przelotowa ulica Pabianic, wystarczyłby moment...!!!
Kiedy powiedziałam jej, że nie powinno sie brać tak kota, to mnie praktycznie opierdzieliła, powiedziała że to nie moja sprawa i ona wie lepiej jaki jest jej kot.
Podziękowałam jej za to że jest taka miła
Druga sprawa.
Kiedy weszłam do tej samej poczekalni u weta, to tam już czekali z psem, jakiś rasowy ale ja się nie znam i kazali mi postawić kontenerek tak, żeby pies ich nie widział kota, bo on się zaraz rzuca na koty, tak mi powiedzieli!!!
Postawiłam kontenerek przodem, niech oni wezmą psa na smycz i założą kaganiec na pysk. Sama się bałam!!!
Zapytałam dlaczego uczą psa atakować koty? A oni mi odpowiedzieli, że wszystkie psy przecież atakują koty.
Pytam się was cioteczki czy ja oby jestem normalna?
